Translate

Dream Team :D



Powrót po najbardziej intensywnej próbie, na jakiej byłam... W sobotę wieczorem biliśmy rekordy - do 22.30 ;) nie ma to jak sobie porządnie pośpiewać, a potem nie móc prawie mówić ;) 3 dni i dojdę do siebie... oby ;) ale czasem warto się porządnie zmęczyć dla słusznego celu :)



Fizyczne odreagowywanie psychicznych wysiłków też było niezapomniane... Pojedynek płci trwał przez całą próbę ;) osobne samochody, osobne pokoje, osobne drużyny... ;)Trudno powiedzieć, kto tak naprawdę zwyciężył ;) podobno w meczach rządzili chłopcy... ;)

***
Nic dziwnego, że tak intensywny weekend musiał się skończyć małym kryzysem równowagi wczoraj po pracy... No bo mówić nie mogłam, bolało wszystko, co mogło boleć, niedospanie wyłaziło wszystkimi częściami ciała. Nie poszłam do muzyka, odwołałam korki, poleżałam, poryczałam, a potem poszłam spać i minęło. Wstałam wyspana jak niedźwiedź i ładując humor energią słoneczną podążyłam do pracy.
Myślę, że to przesilenie wiosenne. Tak. Jeszcze nie mogę się oswoić ze słońcem, ciepłem i tak dziwnie reaguję. Ale jak tak dłużej będzie ładnie, to wszystko się wyrówna.
Ponadto odebrałam dzisiaj indeks z dziekanatu i dowiedziałam się, że zaliczono mi semestr dziewiąty :) Szczęśliwym trafem (a może raczej w odpowiedzi na modlitwę) spotkałam koleżankę, która obiecała zanieść moje papiery o indywidualnym toku do prodziekana i cała w skowronkach wróciłam do mojego biura. Zanosi się na cały etat :) wprawdzie tego nigdy nie można być pewnym, bo wszystko się zmienia tak nagle, ale cóż, znowu muszę powiedzieć: Eben-Haezer, czyli "aż dotąd prowadził nas Pan :) i kiedy człowiek sobie uświadamia, jaki jest słaby, bezradny, a jednocześnie tak ważny dla Boga, że Ten troszczy się o najdrobniejsze sprawy w jego życiu, to aż coś za serce chwyta...

***

Dobrze jest dziękować Bogu. Bo wtedy rozjaśnia się w naszych głowach ta najoczywistsza oczywistość, że nie jesteśmy:
-wszechmocni, wszechwiedzący, wszechstronni,
-nieomylni, niezastąpieni, niezawodni,
-najmądrzejsi, najwartościowsi, najciekawsi,
tylko zupełnie odwrotnie.
I wtedy mamy szansę być uratowani od siebie samych.

***
I jeszcze coś. Nie zmienimy niczego, jeśli będziemy ciągle uciekać. Często nie podobają się nam okoliczności, w jakich jesteśmy, nie potrafimy zapanować nad sobą, walczymy z przeciwnymi postawami. Ale skoro zostaliśmy postawieni w takich, a nie innych okolicznościach, a jesteśmy przekonani, że to właściwe miejsce, trzeba poszukać właściwej postawy, aby godnie przetrwać, nie upokarzać siebie ani innych, być w Bożym pancerzu ochronnym i nie wierzgać przeciwko ościeniowi, a ponadto mieć radość, pokój i miłość Bożą oraz pozostałe owoce Ducha Świętego.
Tak czynili Jeremiasz, Daniel i jego przyjaciele, którzy byli w niewoli, Józef w więzieniu. Zachowali godność, spokój, wiarę w prowadzenie Boże i przestrzegali wszelkich zasad. I to im się opłaciło.

***

Photo by Tomek

No, rozpisałam się. Ale mi lżej i jakoś tak jaśniej w głowie. Może wreszcie dzięki temu zrozumiem, jak ludzie za czasów Kopernika, że świat nie kręci się wokół mnie i odkryję swoje słońce.
.
.
.

Komentarze