Translate

Pieczone ziemniaczki z tzatziki - nareszcie z własnego piekarnika!


Pieczone ziemniaki z sosem tzatziki
Składniki:
kilka dużych ziemniaków
1 łyżka przyprawy do ziemniaków
2 łyżki stołowe oleju
ogórek
3 łyżki jogurtu naturalnego 
2 ząbki czosnku
pokrojony koperek
sól, pieprz do smaku

Ziemniaki dokładnie szorujemy lub obieramy ze skóry, następnie kroimy w sporą kostkę. Mieszamy je w misce z olejem i przyprawą do ziemniaków. Wykładamy na blachę posmarowaną olejem i pieczemy 40 minut w temp. 180 stopni.
Ogórek obieramy ze skóry, ścieramy na tarce na grubych oczkach, odciskamy nadmiar wody. Zgniatamy obrane ząbki czosnku, dodajemy jogurt, koperek i przyprawy. Całość mieszamy.
Ziemniaki po upieczeniu podajemy razem z sosem tzatziki i innymi składnikami obiadowymi.


Proste, prawda? A jakie dobre :D domowe pieczone ziemniaczki marzyły mi się od dawna, ale takie rzeczy tylko w Bajkówce... Ale w końcu dojrzałam do poważnej decyzji: kupuję piekarnik! 

Zdradzę wam jedną rzecz: w moim cudownym mieszkaniu na poddaszu, oprócz rozlicznych zalet, są też nieliczne wady. Do jednych z nich należy brak kuchenki gazowej i piekarnika. Wszystko jest tu na prąd, co w przypadku awarii grozi niemal śmiercią głodową. Swego czasu nawet bawiłam się w pieczenie ciast, korzystając gościnnie z piekarnika mojej sąsiadki, ale do tego stopnia cenię sobie niezależność, że krępowało mnie pieczenie w obcej kuchni. Unikałam więc tego, jak mogłam, piekąc naprawdę okazyjnie. Pojawiała się czasem nieśmiała myśl: a może kupić taki przenośny piekarnik? Ale za chwilę rozsądek odpowiadał: "a co z nim zrobisz, jak się wyprowadzisz i będzie tam normalny piekarnik? Wytrzymaj, od tego nikt nie umarł." Tydzień temu, śledząc strony z wypiekami uświadomiłam sobie, że rozsądek przemawia tak już od 4,5 roku, jak tutaj mieszkam. Nie wyprowadziłam się do tej pory, a od czasu do czasu brakuje pieczonych potraw. Nie można tak dłużej żyć. Prześledziłam allegro i okazało się, że taki piekarnik można kupić z całkiem fajnymi funkcjami, jak termoobieg, grill i ruszt, dodatkowo mama mnie zachęciła: "170 zł to żadne pieniądze, kupuj!" I tak nabyłam powystawowy piekarnik Kalorik przeceniony z 325 zł na 169 zł, o pojemności 26 l. Wchodzą do niego dwie blaszki-keksówki lub mniejsza blaszka kwadratowa, można w nim grillować i opiekać mięso (opcje nieprzydatne dla mnie, ruszt powędrował do szuflady). Muszę tylko znaleźć dla niego sensowne miejsce w kuchni i mogę się zabierać za pieczenie ciast i chleba :) do tego ostatniego kusi mnie najbardziej, w końcu wychowałam się na domowym pieczonym chlebie w rodzinie, w której każdy musiał umieć go upiec. 



Moje szczęście jest tak wielkie, że nie zważając na fakt, iż jutro wyjeżdżam na weekend, chyba zaraz coś upiekę :) a niech tam, tyle się naczekałam ;)

Komentarze