Translate

Patrz wyżej - festiwal Hosanna 2016


Czekałam z drżeniem na festiwal, ale wszelkie obawy okazały się zbędne. Pomimo poprzedzających dni, w których miałam gorączkę, ból głowy i grypowe osłabienie, dzięki modlitwom moich przyjaciół (Livin' on a prayer ;) dojechałam w piątek do Częstochowy z energią, która towarzyszyła mi przez cały weekend. Jak było? 
Piątkowy wieczór muzyki i słowa odbywał się pod ogólną tematyką życia chrześcijańskiego i oczekiwania  na powtórne przyjście Jezusa. Wieczorny program rozpoczął zespół festiwalowy w nowej, akustycznej odsłonie, który poprowadził pieśni z mieszanego repertuaru: nieco starsze z dawnych festiwali i campów oraz nowe, współcześnie napisane, jak "Niepokonani" czy "Przed metą". W trakcie programu wystąpił zespół Agape z Chorwacji, główny muzyczny gość festiwalu. Zespół odwiedził już Częstochowę 18 lat temu. Są znani w swoim kraju dzięki udziałowi w telewizyjnym show typu "Mam talent", w którym doszli aż do finału i promowali pieśni religijne. Szczególnie występ tercetu: ojciec z dwoma synami wzbudził wiele pozytywnych reakcji i wszyscy poczuli, że sobotni wieczorny koncert będzie wyjątkowym wydarzeniem.
Wystąpienie głównego mówcy, Meshacha Soli, było jego osobistym świadectwem życia w rodzinie adwentystycznej, następnie odejścia od Boga, uwikłania się w najgorsze nałogi i potęgi łaski Bożej, która ocaliła jego i jego rodzinę. Mówca zachęcał do spoglądania wyżej, na Boga, który jak miłujący ojciec wybiega na nasze spotkanie i szuka nas, dopóki nas nie znajdzie. 


Podczas czasu doświadczeń usłyszeliśmy historie cudownych uzdrowień, spotkań z ludźmi poszukującymi Boga, interwencji Bożych w zwykłych, codziennych sprawach, a także historii, które nie zakończyły się tak, jak oczekiwali uczestnicy, ale i tak były dowodem Bożej opieki. Na koniec zaśpiewano specjalnie napisany na to wydarzenie hymn "Patrz wyżej". Wieczór zakończył się w radosnej atmosferze, z oczekiwaniem na obfity, sobotni program.


Nasz fantastyczny nocleg w hostelu :) takich wygód się nie spodziewałyśmy :)

Sobota - dzień w błękitach ;) kolor ten był leitmotivem festiwalu. Nosił go chór Adventus na kotylionach, z którymi grałam podczas nabożeństwa i koncertu wieczornego, nosił go Agape i miałam go ja, więc wpasowałam się idealnie ;) nawet kierownik Agape powiedział: "jesteś ubrana tak, jak my, możesz śpiewać z nami" ;)


Kilka zdjęć z występu mojego ulubionego zespołu :) razem z All4Him wykonaliśmy 3 pieśni z nowego repertuaru. 

Próby w garderobie zespołu festiwalowego 

 Kilka nagrań z telefonu z popołudniowego występu.



Nasza żeńska sekcja :)


Dopracowujemy stroje zespołowe i kolorystykę, a na razie wersja na czarno.



Ponieważ byłam zaangażowana w występy z trzema zespołami, więc nie miałam za wiele czasu, żeby posłuchać festiwalowych wykonawców. Udało mi się posłuchać i zachwycić się kilkoma:
Piątka dla Jezusa - dzieci z Mszczonowa, które grały instrumentalnie pieśni na skrzypcach, wiolonczeli, flecie :) jak tak dalej pójdzie, wyrosną nam wspaniali instrumentaliści :)
VOW - młodzi pathfindersi, znani też jako Stadko Dawida, którzy wykonali piosenki "Niezwykła podróż" i otrzymali brawa zanim dośpiewali ostatnie dźwięki, oraz "Jesteś moim bratem". To historyczna chwila, ponieważ po 10 latach zabrzmiała ta pieśń ponownie w Częstochowie :) miłe wspomnienie Chofeszu :)
Samuel Walus - najpiękniejszy dźwięk saksofonu na festiwalu :) młody chłopak, a brzmiał tak czysto i dojrzale. Wspaniała szkoła ojca :)
Pokolenia - nareszcie usłyszałam ich na żywo i choć różnie mówią o ich folklorystycznej muzyce, to jednak ten klimat klezmerski jest czymś wyjątkowym i festiwal bez nich nie byłby taki sam.

Sobotni koncert wieczorny zaczął się od duetu prowadzących: Mirosława i Tomasza Karaudów, którzy wykonali znaną chrześcijańską pieśń "Jak wielkiś Ty". Celem koncertu była zbiórka pieniędzy na Marcina, osobę potrzebującą pomocy. Jako pierwszy wystąpił chór żeński Adventus z Podkowy Leśnej, prezentując utwory z klasyki chóralnej, wprowadzając słuchaczy w atmosferę wyciszenia. Wykonali także kanon "Szalom haverim" po hebrajsku i polsku razem z widownią. 
Reszta wieczoru należała do zespołu Agape, który przeniósł uczestników w świat energicznej muzyki gospel. Zespół występował w utworach z pełnym instrumentarium, w wersji akustycznej oraz a capella. Widownia entuzjastycznie uczestniczyła w koncercie, klaszcząc i włączając się do ostatniej pieśni "Amen (This little light of mine)". Zespół długo jeszcze stał przy wyjściu z filharmonii, rozmawiając i robiąc zdjęcia z uczestnikami koncertu. 

Joshua fit the battle of Jericho - dla mnie pozamiatali, zwłaszcza beatboxer ;)



I will celebrate

Coraz trudniej jest przyjeżdżać na ogólnopolskie wydarzenia i poznawać jakieś nowe osoby, nie licząc młodego pokolenia, ale nawet się udało - do grona znajomych dołączył z Jorge z Angoli, którego językiem ojczystym jest portugalski, przyjechał rok temu do Polski, żeby tutaj studiować i całkiem nieźle sobie z naszym językiem radzi :) 

Dla mnie osobiście wyjątkowym momentem było poznanie Lidiji, pianistki Agape, z którą poznałam się w piątek wieczorem. Podeszła do mnie w sobotę po koncercie i powiedziała, że hymn "Patrz wyżej" jest piękny i czy mogłabym przesłać jej nuty lub nagranie, bo chcieliby wykonywać to ze swoim zespołem. Usłyszałam wiele pozytywnych komentarzy na temat hymnu tego dnia, ale ten był niczym wyróżnienie :)

W nocy z soboty na niedzielę ciężko było zasnąć z kilku powodów: ogrom wrażeń i wciąż huczących w głowie dźwięków, czarna herbata wypita przed snem i zmiana czasu, co łącznie sprawiło, że spałam zaledwie 4 godziny. Dobrze, że niedzielny program poranny nie był długi...
Niedzielne nabożeństwo poranne było wypełnione pieśniami zespołu festiwalowego i dwoma utworami Agape na pożegnanie. Z żalem żegnaliśmy ten sympatyczny zespół. Jako upominek z Polski dostali wielką paczkę Prince Polo i koszulki zjazdowe.
W kazaniu Meshacha Soli usłyszeliśmy zachętę do wzięcia udziału w chrześcijańskim biegu wiary. Mówca przyrównał go do maratonu, w którym zwycięzcą nie jest ten, kto przybiegnie pierwszy, ale ten, który wytrwa do końca. Udział w tym biegu pozwala nam spalić zbędne kalorie złych przyzwyczajeń, nałogów i grzechu, czyni nas bardziej atrakcyjnym w duchowym sensie i przybliża do wiecznego celu. Tym, który już zwyciężył bieg, jest Jezus Chrystus i jeśli mamy z czymkolwiek w życiu problemy, możemy patrzeć na Niego, który już to przeszedł. 
Szybko, sprawnie i w radosnej atmosferze przebiegły podziękowania dla osób zaangażowanych w organizację festiwalu. Już z widowni dało się słyszeć wiele entuzjastycznych komentarzy, a także żal, że to niebawem się skończy.
Dopołudniowe warsztaty były prowadzone przez trzech pastorów: Jacka Mattera, Zenona Korosteńskiego i Meshacha Soli, którzy mówili o różnych aspektach chrześcijańskiego życia. Miały one charakter dyskusji w kameralnym gronie i były ciekawym i wartościowym czasem. Niestety ja osobiście z tego nie skorzystałam, bo moja percepcja pozwalała mi jedynie na rozmowy w korytarzu, ale i to było fajnie spędzonym czasem :)
Ciężko się żegnać z ludźmi i z gościnną filharmonią, ale w końcu ten czas nadszedł. Wspólną modlitwą i rodzinną pieśnią "Gdy Jezus jest w rodzinie tej" w holu zakończył się kolejny festiwal. Pozostaje tylko czekać na camp :)


Earth is now. Heaven is forever.
Patrz wyżej

Komentarze