Translate

No heroes.




Ostatnio dochodzę do wniosku, że wszystko na tym świecie jest pogięte. Niby są jakieś zasady, jakieś reguły postępowania, Biblia, dekalog itd., ale i tak każdy interpretuje je po swojemu. Są ludzie bardziej konserwatywni, którzy żyją obwarowani przepisami, mają ustalony swój kodeks postępowania, wolą żyć w samotności, niż integrować się z ludźmi, którzy mają inne, wg nich błędne poglądy. Są ludzie, którzy podchodzą do tego bardziej na luzie, owszem, mają swoje zasady, ale nie próbują narzucać ich innym, pewne bardziej ogólne zasady traktują raczej jako wskazówki, z których mogą skorzystać lub nie. Są też tacy, którzy powtarzają, że chcą słuchać Boga, oddawać Mu cześć, a w codziennym życiu kierują się głównie swoimi zachciankami: zmieniają partnerów jak rękawiczki, chodzą na zakrapiane imprezy itd.
Nie ma kryształowych bohaterów, nie ma ludzi doskonale mądrych, nie ma absolutnych autorytetów, nie ma sprawiedliwego ani jednego. Jest za to masę obłudy, hipokryzji, zakłamania, fałszywej pobożności, liberalizmu, fanatyzmu i co jeszcze popadnie.
Ludzie miotają się jak marionetki, pociągane za różne sznurki, które szatan umocował za ich wystające haczyki w charakterze i kieruje nimi tam, gdzie chce.
Wszyscy powtarzają: najważniejsze to postępować w zgodzie z własnym sumieniem. Ale co jest probierzem, czy to sumienie jest czyste?
Mam straszne zamieszanie w głowie w tym tygodniu. Niby mam poukładane poglądy i zasady, ale dręczy mnie taki dziwny niepokój, że jestem z czymś nie w porządku. Wiecie, ja łatwo daję się zasugerować opiniom. Potem mi to wypominają, że nagle wyskakuję z czymś nowym, co gdzieś przeczytałam, gdzieś od kogoś usłyszałam, nie do końca przemyślałam, jak to przekazać i tylko zrobiłam zamieszanie, a nic się nie zmieniło. A ja strasznie nie lubię połowiczności w żadnym z działań. Albo się z czymś zgadzam, albo nie. Albo robię coś z pełnym zaangażowaniem, albo nie robię tego wcale. Albo jestem w kimś zakochana i zrobię dla niego wszystko, albo nie.
Brzmi prosto, ale czemu to jest takie trudne?

***

Znalazłam poniższy tekst w swoim profilu na n-k. Wysłała mi go koleżanka z muzyka, zupełnie mnie zaskoczyła. Ale tekst daje do myślenia...

.to dziwne, jak proste jest dla ludzi wyrzucić Boga, a potem dziwić się, dlaczego świat zmierza do piekła?.

.to śmieszne, jak bardzo wierzymy w to, co napisane jest w gazetach, a podajemy w wątpliwość to, co mówi Pismo Święte.

.to dziwne, jak bardzo każdy chce iść do nieba pod warunkiem, że nie będzie musiał wierzyć, myśleć, mówić ani też robić czegokolwiek, co mówi Słowo Boże.

.to dziwne, jak ktoś może powiedzieć: "Wierzę w Boga" i nadal iść za szatanem, który tak a propos również wierzy w Boga.

.to dziwne, jak łatwo osądzamy, ale nie chcemy być osądzeni.

.to dziwne, jak możesz wysyłać tysiące "dowcipów" przez e-mail, które rozprzestrzeniają się jak nieokiełznany ogień, ale kiedy wysyłasz przesłania dotyczące Pana Boga, ludzie dwa razy zastanawiają się, czy podzielić się nimi z innymi?.

.to dziwne, jak ktoś może być zapalony dla Chrystusa w sobotę, a przez resztę tygodnia jest niewidzialnym chrześcijaninem?.

.to śmieszne, że kiedy przeczytasz tę wiadomość, nie wyślesz jej do zbyt wielu osób, ponieważ nie jesteś pewny, co pomyślą o Tobie, kiedy im to wyślesz!.

Komentarze

Anonimowy pisze…
...Serce czyste stwórz we MNIE o Boże...Ps.51,12 i to chyba wszystko co można zrobić z brudem tego świata.