Szlakiem nadwiślańskich mostów i burgerów
Niedziela wolna od zajęć, więc trzeba ją czymś zająć. Umówiłyśmy się z dziewczynami na wyprawę rowerową po mieście. Estera znalazła trasę na MojRower.pl z Grochowa do Tarchomina. Trasa wiodła wzdłuż Wisły pod większością warszawskich mostów. Prawy brzeg Wisły jest naprawdę dziki :) drzewa, chaszcze rosną tam swobodnie, nie regulowane przez nikogo. Można jeździć na rowerze po górkach i dołkach :)
Kiedy dojechałyśmy do naszego celu, przejechałyśmy na drugą stronę po moście Marii Skłodowskiej-Curie i stamtąd pojechałyśmy w stronę centrum. Zobaczyłyśmy Lasek Bielański, obszary AWF, gdzie studiowała Ola, przedostałyśmy się do nowo wybudowanych Bulwarów wiślańskich i wtedy przebiła mi się dętka :( dopiero co ją zakładałam kilka dni temu. Ciągnąc flaka dotarłyśmy do metra i pojechałyśmy metrem do Marszałkowskiej, żeby coś zjeść. Wyszło pewnie ponad 35 km. To się czuje ;)
Już od jakiegoś czasu chciałam znaleźć w Warszawie miejsce, gdzie można zjeść dobre burgery wegetariańskie. Poprzedniego dnia takie miejsce zareklamowali mi Mikołaj i Estera: Krowarzywa na Hożej i Marszałkowskiej. Poszłyśmy na Marszałkowską. Miejsce jest przyjemne, nowocześnie urządzone (ach, te drewniane żyrandole), a menu - jak widać na zdjęciach.
Każda z nas zamówiła innego burgera, ja wybrałam cieciorexa, bo białkowy ;) był przepyszny, rozpływał się w ustach, a po zjedzeniu byłam tak najedzona, że nie trzeba mi było nic więcej. Piłam też lemoniadę grejpfrutową. Dobra rzecz :)
Polecam gorąco to miejsce. Inne restauracje w Warszawie, gdzie można zjeść wegetariańskie i wegańskie potrawy, możecie znaleźć tutaj. Chętnie sprawdzę niektóre :)
Ps. Na zakończenie dnia zmieniłam w rowerze dętkę i założyłam nową oponę na tylne koło. Jeśli się teraz przebije, to przyczyną musi być taśma w rawce.
Komentarze