Translate

Kleiczek i basta!


Stanisław Jachowicz

Pan kotek był chory i leżał w łóżeczku.
I przyszedł kot doktor. - Jak się masz, koteczku?
- Źle bardzo- i łapkę wyciągnął do niego.
Wziął za puls pan doktor poważnie chorego
I dziwy mu prawi: - Zanadto się jadło,
co gorsza, nie myszki, lecz szynki i sadło;
Źle bardzo! gorączka! Źle bardzo, koteczku!
Oj długo ty, długo poleżysz w łóżeczku
I nic jeść nie będziesz, kleiczek i basta.
Broń Boże kiełbaski, słoninki lub ciasta!
- A myszki nie można? - zapyta koteczek –
lub ptaszka małego choć parę udeczek?
- Broń Boże! Pijawki i dieta ścisła!
Od tego pomyślność w leczeniu zawisła.
I leżał koteczek; kiełbaski i kiszki
nietknięte; z daleka pachniały mu myszki.
Patrzcie, jak złe łakomstwo! Kotek przebrał miarę,
musiał więc nieboraczek srogą ponieść karę!
Tak się i z wami, dziateczki, stać może:
od łakomstwa strzeż was Boże! 

***
Dzisiaj drugi dzień chorowania, ale już jest trochę lepiej. Zaczęłam jeść kleik. Na pierwszy posiłek zrobiłam wersję neutralną - sama kaszka kukurydziana na wodzie. Minęło kilka godzin i się przyjęło, więc na obiad zrobiłam kleik z gotowanym jabłkiem. Mam już dosyć bezczynnego siedzenia. Wczoraj machnęłam pracę na zaliczenie z religiologii, dzisiaj posprzątałam mieszkanie. Nadal jestem mocno osłabiona, ale powoli wracam do życia, a ruch tylko to przyspieszy. W weekend muszę już być na chodzie, żeby pozaliczać egzaminy.
Postanowiłam zrobić też coś smacznego na młodzieżowy poczęstunek i udało mi się znaleźć bardzo fajny przepis na paprykarz wegetariański. W linkach  po prawej stronie jest bardzo fajna stronka, Jadłonomia, z przepisami wegetariańskimi, które można zrobić ze składników znajdujących się w domu.  
Czuję jednak, że nie zmarnowałam czasu i to w tej niefortunnej sytuacji jest chociaż pozytywne :)

Komentarze