Translate

Wypociny

 Twórczość pocampowa, żeby coś aktualnego było.
Dzisiaj dzień pocenia się, gdyż dopadło mnie grypo-coś tam. Akurat przed obozem, żeby było śmieszniej. No ale Gripex wyciska ze mnie strumienie potu, więc jest szansa, że to wyrzucę i w niedzielę będę w pełni sił i entuzjazmu, kiedy przyjadą dzieci. 
Machnęłam także radosne sprawozdanie z campu tutaj i były to kolejne wypociny tego dnia, podobnie jak zdjęcie, które wyściubiłam w Photoshopie. Z Rozumem też się napociłam, żeby dojść do względnego kompromisu i kulturalnie powiedzieć, co myślę o ostatnich kilku tygodniach naszej współpracy. Teraz przez tydzień będzie spokój, a potem się zobaczy, czy nadal jesteśmy w stanie ze sobą wytrzymać. Jakoś trzeba będzie.
Co za mokry dzień. Wracam pod kołdrę i pocę się dalej.



Komentarze