Hummus. Miss Israel
Minął miesiąc od naszej izraelskiej wyprawy i wreszcie zatęskniłam za hummusem. Cenię sobie bardzo pasty z cieciorki i ostatnio tylko takie robię do chleba, w dwóch wersjach smakowych: pomidorową i o smaku gyrosa. Hummus to jednak coś więcej niż zwykła pasta z cieciorki. Przepis na hummus idealny znajdziecie tutaj.
Cały proces jest rozłożony w czasie, ale zrobienie hummusu nie jest skomplikowane. Wychodzi idealnie gładka, kremowa masa. Jedyne, co muszę poprawić następnym razem, to odpowiednie doprawienie solą i zdecydowanie więcej tahiny (użyłam małego słoiczka z Primaviki, a w tych proporcjach to jednak za mało).
Hummus najlepiej jeść z chlebem pita (przepis tutaj), ale nie mam kamienia do pieca. Kiedy wymyślę sposób na to, upiekę własną pitę, a na razie wyprodukowałam dzisiaj kolejny chleb z Moje Wypieki.
Pieczenie to cały czas proces eksperymentów, bo piekarnik nie jest idealny. Ostatnio z nadzieją zrobiłam babkę cytrynowo-bananową, która okazała się zupełnym zakalcem, ale o dziwo zjadliwym i na sobotnim obiedzie nie zostało z niej nawet okruszka. Chleby przypalają się, kiedy są z jednej strony i też muszę opatentować sposób, aby tego uniknąć. Nie poddaję się i próbuję, bo nie ma większej frajdy, niż potrawa wyglądająca na skomplikowaną, a jednak przygotowana własnoręcznie :)
Ps. Ja to chyba nie umiem odpoczywać. Poszłam spać z myślą, że dzisiaj to sobie odeśpię całe zaległości, bo nie muszę iść do biura, a wstałam o 8. Tyle rzeczy ciekawych do zrobienia, to szkoda czasu na spanie.
Komentarze