Translate

It's burlesque.



Obejrzałyśmy wczoraj z dziewczynami "Burlesque" z Cher i Christiną Aguilerą. (Ciasto poszło co do okruszka). Jestem pod przytłaczajacym wrażeniem głosu tej drugiej. To niewiarygodne, jak biała może tak śpiewać (to cytat z filmu). Znam Christinę od dawna, Rozum do tzw. porzygu się nią zachwycał i stawiał jako wzór wszelkich wokalnych rozwiązań, ale nie chciałam nigdy przyznać mu racji, więc lekceważyłam to, co mówił. Teraz obiektywnie stwierdzam, że kobita jest niesamowita i nie ma takiego utworu czy stylu, którego nie byłaby w stanie zaśpiewać, zmieniając barwę na wszelki możliwy sposób. 


Oddam jeszcze honory Cher, która faktycznie jest legendą, a piosenka i moment filmu, w którym ją wykonuje, są naprawdę mistrzowskie.
Fabuła filmu ogólnie jest naiwna i oglądanie rewii nie zawsze smaczne, ale show jest, miłosne spojrzenia Jacka autentyczne, a słodka blondynka Ali rozbraja i wkurza jednocześnie. Cel gatunkowy osiągnięty.

Komentarze