Translate

Braveheart


Każdy umiera.
                                                  Nie każdy naprawdę żyje.
Nie chcę tracić serca.


W końcu musiało to nastąpić - obejrzałam "Bravehearta". Do ostatniej minuty.
Zrozumiałam też fragmenty z "Urzekającej" i "Dzikiego serca".
Istotą mężczyzny jest siła. Mężczyzna został zamierzony jako wcielenie - nasze doznanie w ludzkiej postaci - Boga wojownika. Boga, który działa na naszą korzyść. Siła jest tym, czego świat oczekuje od mężczyzny.  
Czy to nie ten, który sprawia, że nasze serca biją szybciej, kolana słabną, gdy obserwujemy Daniela Daya Lewisa w filmowej wersji Ostatniego mohikanina, Williama Wallace'a w Walecznym sercu, Aragorna we Władcy pierścieni lub Harrisona Forda w prawie wszystkich jego filmach? Czy to nie jest to, czego jako kobiety pragniemy doświadczać za sprawą naszego mężczyzny i mężczyzn w naszym życiu?
Byśmy mogły doświadczyć siły mężczyzny, musi on przemówić w naszym imieniu. Gdy mężczyźni używają brutalnych słów, jesteśmy przybite. Ich siła nas rani. Gdy milczą, umieramy z głodu. Nie oferują nam żadnej siły, porzucili nas. Ale jeśli z nami rozmawiają, słuchają nas,mówią do nas lub w naszym imieniu, to coś w naszych sercach może odpocząć. (...)Marzymy o ochronie, jakiej dostarcza męska siła. Chciałybyśmy, by nas chronili przed fizyczną krzywdą, tak. Ale również przed krzywdą emocjonalną i duchowym atakiem. Aby wstawiali się za nami w relacji, która stała się raniąca. 
Czy trzeba komuś tłumaczyć, że nie chodzi nam tu o duże muskuły? Oczywiście, mężczyzna może chodzić na ćwiczenia do sali gimnastycznej, ale jeśli jest silny tylko fizycznie, pozostaje człowiekiem pustym w środku. Czy nas jako kobiety zadowala gość tego rodzaju? Z drugiej strony, nasz mężczyzna może woleć czytać książki lub grać na instrumencie. Czy to w jakikolwiek sposób pomniejsza siłę jego duszy? Jasne, że nie. Siłą mężczyzny jest przede wszystkim siła duchowa - siła serca. I wierzcie mi, jeśli ją ma, jeśli z niej korzysta, rozwija, staje się przystojniejszy. Bardziej atrakcyjny. Jako owoc swojej wewnętrznej rzeczywistości. 

Jadę na próbę na Śląsk. Trzeci weekend z rzędu w podróży. Nie żebym marudziła, ale... za dwa tygodnie kolejne wyjazdy :P 

Komentarze