Translate

Tysiąc powodów, by uwielbiać Cię.



Znacie te slogany, że w życiu trzeba się cieszyć z tego, co się ma, zamiast być nieszczęśliwym z powodu swoich niespełnionych oczekiwań. To prawda, tylko że chodzi o coś więcej, niż zwykłe zadowolenie, przynajmniej w chrześcijańskim życiu. Przeczytałam książkę "Tysiąc darów", gdzie autorka zaczęła spisywać listę tysiąca rzeczy, za które była wdzięczna Bogu, które traktowała jako Jego dary każdego dnia. To nie były jakieś wielkie duchowe doświadczenia. Zapisywała takie "drobiazgi", jak promienie słońca odbijające się w szybie czy zapach świeżo upieczonych ciastek. Takie normalne, oczywiste, codzienne rzeczy, które nie postrzegamy w duchowym aspekcie. Ale kiedy skończyła swoją listę, okazało się, że to jest lista nieskończona. Każdy dzień przynosił nowe dary, więc zapisywała dalej. W końcu zrozumiała, że jej przywilejem jest nie tylko otrzymywać te dary, ale dziękować i żyć w pełni. Dziękować nawet w trudnych momentach życia, zachowywać radość i wdzięczność, kiedy nie widzisz niczego, za co można być wdzięcznym. To nie tylko jakieś podejście Pollyanny, czyli szukanie pozytywów na przekór wszystkiemu, ale zrozumienie istoty Boga, że On obdarza nas nieustannie łaską i Jego błogosławieństwa są niewyczerpane. 
Pamiętam, jak któregoś dnia tego tygodnia zaczęłam patrzeć na wszystko zupełnie innymi oczami, jakbym widziała świat po raz pierwszy. Zaczęłam dziękować, że widzę kolory, kwiaty, liście na drzewach, bo nagle wszystko zyskało taką intensywność. Codziennie jeździłam tą samą ulicą przez Michałowice, a jednak każdego dnia widziałam inne rzeczy, które były właśnie takimi darami. Sama zaczęłam tworzyć taką nieskończoną listę i zakochałam się na nowo w Bogu, który jest nieskończenie dobry, piękny, tworzy każdego dnia cudowne rzeczy i daje mi cały świat, żeby się cieszyć. Słońce świeci nawet wtedy, kiedy są chmury, deszcz pada na sprawiedliwych i niesprawiedliwych, kwiaty pachną nawet wtedy, kiedy ktoś je depcze, a ptaki śpiewają, chociaż pada deszcz. Tak jak dzisiaj w parku Skaryszewskim: padał deszcz, ale siedzieliśmy pod drzewem i wcale nie zmokliśmy :) takie ciekawe doświadczenie :)

Komentarze