Translate

Szwarc, mydło i powidło.



Wspomnień ciąg dalszy. Gra ekipa z mojego muzyka z Rzeszowa, utwór to jazzowe opracowanie "Czerwonego jabłuszka". Ach, te zwariowane czasy szkoły... Popisy, koncerty w filharmonii, dyplomy, było czego słuchać... 

Mało odporna jestem na medialną perswazję. W drodze do pracy ciągle patrzyłam na bilboard i uległam reklamie. Kupiłam suchy szampon do włosów "Batiste". W Rossmanie na półce zostały jedynie dwie sztuki z jednego rodzaju "XXL volume", więc nie miałam wyboru. Szampon działa jak trzeba, łatwo się rozprowadza i ratuje z opresji. Polecam, do wyboru, do koloru.



Tytułowego powidła nie ma, bo ograniczyłam słodycze ostatnio. Ale byłam dzisiaj w North Fish na Nowym Świecie i zrobili jakąś małą rewolucję w dodatkach. Pojawiły się nowe warzywa: marchewka i brukselka, sałatkę można sobie wymieszać samemu, polać oliwą lub sosem i są do tego pestki dyni :) informacja dla ścisłych wegetarian: w North Fish można zjeść nie tylko rybę. Można zamówić miseczkę dodatków za 8,99 zł i najeść się jak król. 
Mój mózg znowu jest niedotleniony przez katar. Ach, chcę być już zdrowa!

Komentarze