Translate

200 % normy.

Uff, co za tydzień... jak dobrze, że nareszcie się skończył. Przed tymi świętami mam jakiś straszny nawał i czas wolny skrócił się do zaledwie dwóch godzin przed snem i może półgodziny przed wyjściem do pracy :P a trzeba też kiedyś jeść... jak dobrze, że już za kilka dni dwa tygodnie wolnego, bo można wykorkować z pracą. 
W tym tygodniu przed świętami dwoje moich uczniów, Adaś i Gabrysia, miało koncert domowy dla rodziny i przyjaciół. Robię takie przesłuchania półroczne dla dzieci, bo mają wtedy motywację, żeby ćwiczyć i coś pokazać, czego się nauczyły. Poprosili też mnie, żebym też zagrała. Dawno się tak nie denerwowałam, od czasów egzaminów w muzyku. Jednak się trochę wychodzi z wprawy: raz, że nie bardzo jest kiedy ćwiczyć, a dwa, że nie mam na czym, bo w mieszkaniu nie mam pianina. Ponieważ to taki koncert przedświąteczny, więc zostałam obdarowana prezentami, a sama też mogłam coś podarować: płytę z musicalem :) 
Teraz w sobotę było wyjście misyjne zboru. Było nas łącznie 30 osób. Ci, którzy byli, bardzo się zachęcili, chociaż pogoda raczej odstraszała: wiał silny wiatr, dobrze, że na ten czas nie padało. Była grupa rozdająca herbatę, osoby wręczające jabłka za oddanie papierosa, osoby z konkursem biblijnym, w którym można było wygrać książkę, my staliśmy przy banerze z tekstem "ani żadnej rzeczy, która jego jest" i pytaliśmy ludzi, czy wiedzą, skąd ten cytat pochodzi i rozmawialiśmy na temat przykazań. W ciągu godziny mieliśmy z osiem, dziewięć takich ciekawych rozmów, więc czas spędzony owocnie :) a po południu zawędrowałam na zbiórkę drużyny, ostatnio rzadko mam okazję być na zbiórkach przez ciągłe wyjazdy. I też była akcja społeczna: wyszliśmy w okolice dworca i metra, chodziliśmy po przejściach podziemnych i wręczaliśmy bezdomnym kanapki i herbatę. Aa, na zbiórkach są teraz różne sekcje i warsztaty artystyczne: śpiew, gitara, zajęcia teatralne i perkusja (werble). Ponieważ z tego arsenału najmniej zaznajomiona jestem z perkusją, więc poszłam na warsztaty i uczyłam się trzymać pałeczki oraz bębnić na stole w rytmie ;) aż mi się przypomniał krótki epizod z mojej edukacji muzycznej, kiedy przez miesiąc uczyłam się ustawiać rękę na smyczku i prowadzić go po strunach :P Na camporee były warsztaty z werbli i bębnów basowych i chociaż sama nie próbowałam, bo było oblężenie do tego stanowiska za każdym razem, to przyglądałam się kilka razy różnym grupom i naprawdę fantastycznie to wychodziło.  

Takie przemyślenia z ostatniego czasu: owszem, trzeba znaleźć to, w czym w danym czasie jest się najbardziej potrzebnym i temu się poświęcić, ale uważam, że pełne zaangażowanie w różnych dziedzinach nie jest niemożliwe. W Ewangelii czytamy, że ten, który otrzymał 5 talentów, nie pomnożył tylko dwóch z pięciu, ale pomnożył wszystkie i wykonał 200 % normy, tak samo ten z dwoma talentami. Żyjemy na tej ziemi za krótko, żeby oszczędzać siły na później ;) trzeba odpowiadać na potrzeby, z którymi spotykamy się teraz i działać tam, gdzie Bóg nas postawi, a On pomoże zaplanować wszystko tak, żeby wykorzystać nas najefektywniej.



Komentarze