Translate

Sometimes in april

Z czym się wam kojarzy Rwanda? Jakie pierwsze obrazy widzicie?
Przyznam się szczerze - mi nie kojarzyło się zbyt wiele. Kiedy byłam mała, mama opowiadała nam w miarę naszych zdolności pojmowania o strasznej wojnie między Tutsi i Hutu. To się działo naprawdę, zaledwie o odległość oczu od ekranu telewizora. Nie rozumiałam tego zupełnie, jak można się bić o jakieś dziwnie brzmiące nazwy. Zresztą, co o ludobójstwie może rozumieć ośmioletnie dziecko...
A co o tym wszystkim może rozumieć dziecko, które tkwiło w samym środku tej masakry, które straciło ojca lub matkę, rodzeństwo? Co czuł chłopiec, który podczas ucieczki wraz ze swoją rodziną został zatrzymany przez patrol i usłyszał słowa: "Reszta jedzie, ty zostajesz. Ty nie wyglądasz jak Hutu, ty jesteś Tutsi."

Dzisiaj, kiedy mam 25 lat i wreszcie usłyszałam pełną wersję tej historii, nadal trudno mi uwierzyć, jak w ludziach mogła zaistnieć taka irracjonalna, wszechogarniająca nienawiść? Przecież takie rzeczy działy się podczas II wojny światowej, kiedy na podstawie koloru oczu i włosów wybierano lepszą rasę, przeznaczoną do życia, a zabijano tych, którzy nie pasowali do przyjętego wizerunku. Po takim zatrważającym przykładzie wydaje się nie do pomyślenia, żeby mogło to się kiedykolwiek powtórzyć. A jednak, historia lubi zataczać koło...

Trudno mi uwierzyć, że to historia moich przyjaciół z Rwandy: Erica i jego siostry Marie Aimee, z którymi tu, w Warszawie spotykamy się, śpiewamy pieśni po polsku, angielsku, rwandyjsku i suahili o Jezusie i Jego wspaniałej miłości, śmiejemy się wspólnie i mówimy we wszystkich znanych nam językach, zakładamy oryginalne afrykańskie stroje i wspólnie przygotowujemy wieczór rwandyjski, na który przychodzi setka ludzi. Przecież oni są tacy radośni i szczęśliwi, mówiąc o Bogu, działającym w ich życiu... Boże, wybacz mi, kiedy nieraz narzekam na życie. Ty dałeś mi spokojny kraj, nie dałeś pamiętać czasów przełomu czy wojny...

Dawno nie oglądałam filmów z braku czasu i chęci. Ten obejrzałam wczoraj z okazji wieczoru rwandyjskiego, jakby wbrew sobie, przeczuwając, co też tam zobaczę. Ale chyba potrzebowałam poznać prawdę...

Sometimes in april


W kwietniu 1994 roku w Ruandzie wybucha konflikt między dwoma wrogimi plemionami: Tutsi i Hutu. Kolejne 100 dni to krwawe czystki etniczne, w których ginie około miliona ludzi. Jest to piekło na ziemi, gdzie brat zabija brata, a ojciec syna. Film Raoula Pecka wiernie oddaje tamte zdarzenia. Fabuła koncentruje się na losach braci Augustina i Honore Muganzy. Augustin (Idris Elba), żołnierz Hutu, który sprzeciwia się przełożonym, by ratować żonę z plemienia Tutsi. Akacja kończy się niepowodzeniem ponieważ aresztują go. Po upływie dziesięciu lat wraca do kraju, by przyjrzeć się pracom trybunału powołanego przez ONZ do zbadania zbrodni wojennych. Wśród oskarżonych jest jego brat Honore (Oris Erhuero).

Więcej na temat filmu: http://www.filmbox.pl/filmy_recenzje,1230,442.html
***

Ale Rwanda to nie tylko smutna historia wojny. To kraj radosnych pieśni dla Boga, kolorowych strojów, tradycyjnych tańców i sympatycznych ludzi, którzy pokazali nam to wszystko. Kraj, który Bóg uratował, który ma nadzieję na lepszą przyszłość...


Muhimbaz'Uwiteka Nyiringabo arakomeye
yakoz'ibikomeye ni ukuri arakomeye


Let us all praise The Almighty Lord , He is merciful
He did great things; It’s true He is merciful


Chwalmy Wszechmocnego Pana, On jest miłosierny
Uczynił wielkie rzeczy, to prawda, jest miłosierny

Dziękuję wam, kochani. To był niesamowity wieczór :)

Komentarze