Translate

Simplicity.

"Your heart is free. Have the courage to follow it."
Braveheart 


Rozum kończy dzisiaj 27 lat. To chyba pierwsze urodziny od 7 lat, których nie obchodzi na campie. Ale to tak tylko przy okazji.
Mieszkanie na wsi obfituje w różne ciekawe zajęcia. Dla postronnych może to wydawać się zwyczajne. Ale jak zareagowalibyście na wiadomość, że w pobliżu domu mama odkryła żmije? Dzisiaj wysłała mnie w tamto miejsce za ogrodzeniem, żeby wykopać chrzan do kiszenia ogórków. Poinstruowała mnie, żeby założyć kalosze i nie bać się, bo żmija będzie się bała bardziej, niż ja. Na szczęście nie spotkałam żadnej. Mama jest hardcorem, nie boi się chyba żadnych stworzeń. Nie można się bać, jeśli się obok nich mieszka.
Prace polowe od kilku lat nie są takie uciążliwe, jak wtedy, gdy byliśmy mali i mama musiała nasadzić tyle jedzenia, żeby wykarmić pięcioosobową rodzinę. Teraz grządki są niewielkie, a jeśli mama sadzi czegoś więcej, to tylko wtedy, kiedy umówi się z babcią, że ta przyjedzie i jej pomoże. Mama dzisiaj sama wyrwała cebulę z pola i zostawiła do suszenia w słońcu. Kiedyś było to dla nas zajęcie na przynajmniej dwa dni. Kiszenie kapusty i ogórków też zrobiłam dzisiaj na małą skalę: kilka słoiczków. Było to całkiem przyjemne oderwanie od komputera i spraw obozowych. 
Przymierzam się do upieczenia kolejnego ciasta. W piątek zrobiłam piegusa cytrynowo-makowego i niestety znów wyszedł mi zakalec. Jem go sama, bo nikt inny nie ma na to odwagi. Ech, niełatwo jest piec ciasta. Ale znalazłam przepis na jogurtowy placek z morelami na blogu Kasi Tusk. Moreli ci u nas dostatek, więc może go upieczemy?
Siedząc tutaj i mając tylko elektroniczny kontakt z ludźmi, czuję się osamotniona. Rozum powiedziałby starą śpiewkę: "Chłopa sobie znajdź, trzydziestka ci leci." Mama ostatnio zapytała mnie, czy ma się dalej modlić o męża dla mnie, czy zdecydowałam, że chcę być sama. Odpowiedziałam, że modlić się nie zaszkodzi, ale właściwie sama nie wiem, co jest lepsze. Mam tyle różnych zajęć, że nie mam czasu się koncentrować na swoich odczuciach w tej sprawie, ale to nie oznacza, że ich całkiem nie mam. Życie wydaje się prostsze, na mniejszą skalę, ale czasem chciałabym, żeby mi na kimś zależało. Bo na razie nie zależy mi na nikim. Jestem wolna i w pewien sposób jest mi z tym dobrze. Ale powiem wam w sekrecie, ciągle liczę na Księcia z bajki, naprawdę. Tylko nie myślcie, że Książęta pojawiają się poprzez całowanie żab, to jest jedna wielka ściema. Wiele tak myśli i całuje jedną żabę po drugiej, przeżywając rozczarowanie, że to tylko żaba. Książę jeździ na koniu i nie musi ukrywać się za żadną tajemniczą postacią, on jest sobą na wskroś. Zobaczycie, że kiedyś się pojawi.


Komentarze