Translate

He's Just Not That Into You



Dużo się uczy małe dziewczynki. Jak chłopak cię bije, to cię lubi. Sama nie przycinaj grzywki, a pewnego dnia poznasz wspaniałego faceta i będziecie żyli długo i szczęśliwie. Każdy obejrzany film, każda zasłyszana historia błaga nas, by na to czekać. Zwrot akcji w trzecim akcie. Nieoczekiwane wyznanie miłości. Wyjątek od reguły. 

Jest drugi maja, wpół do pierwszej. Właśnie skończyłam oglądać film "Kobiety pragną bardziej". Jest późno, ale nie chce mi się spać, bo zasnęłam w dzień. Nie mam pojęcia, jak to się stało, ale po obiedzie zabrałam się za pisanie pracy i mnie ścięło. Miałam zasnąć tylko na kwadrans, ale wyszły dwie godziny. Potem było jeszcze gorzej. No ale nie o tym chciałam mówić. Tak tylko tłumaczę, dlaczego jeszcze nie śpię. W końcu mam wolne, więc nie muszę wstawać rano, i tak zdążę ze wszystkim.
Kurczę, dał mi ten film do myślenia. Aż wyłączyłam czaty. Przecież to bez sensu czekać na jakieś wiadomości. Jak ktoś ma się odezwać, to i tak się odezwie, nawet jak będę offline. Jak komuś zależy, to po prostu zadzwoni, nie będzie cię spławiał. Jak się nie odzywa, to nie jest zainteresowany i tyle. To takie proste. Dlaczego więc my, kobiety, dorabiamy sobie ideologie z nieistniejących przesłanek? Czemu żyjemy na krawędzi i czekamy na jakieś "iskrzenie"? Przecież to idiotyczne.
Takie życiowe refleksje snuję ostatnio pomiędzy pieczeniem a pisaniem licencjata. Ostatnio zaczęłam nawet żałować pewnych rzeczy i myśleć, co by było, gdybym mogła znaleźć się w tamtym czasie i zmienić bieg wydarzeń. Ale jak wynika z filmu "Efekt motyla", który czeka na obejrzenie, poruszysz jedną rzecz, a konsekwencje zmian są nieodwracalne. Nie potrafimy układać tych klocków, żeby nie zawalić przy tym pozostałych. Więc nie mamy wyboru, musimy żyć z konsekwencjami swoich decyzji, choćby były nie wiem jak głupie i wierzyć, że w tym skomplikowanym przez nas samych świecie jest jakiś sens.

Czasem tak pochłania nas szukanie szczęścia, że nie uczymy się odczytywać sygnałów. Jak odróżnić zainteresowanych i nie? Wiernych i tych, którzy odejdą? Może w szczęśliwym zakończeniu nie ma wspaniałego faceta. Może chodzi... o ciebie. Sama zbierasz wszystko do kupy i zaczynasz od początku. Wyzwalasz siebie dla lepszej przyszłości. Może szczęśliwe zakończenie to po prostu... ułożenie sobie życia. A może szczęśliwym zakończeniem jest to, że choć nie oddzwaniali, łamali ci serce, zaliczyłaś tyle gaf, źle odczytanych sygnałów, tyle się ośmieszałaś i cierpiałaś, to nigdy nie straciłaś nadziei?

Komentarze