Translate

Mój to czas, mój to świat...



Bardzo, bardzo fajny weekend był. Próby poszły sprawnie, zaczęliśmy robić scenki. Było też masę śmiesznych momentów, dlatego pomimo różnych trudnych wydarzeń (podziękowania dla Marty, która niestety nie udźwignęła wokalnie repertuaru i poszukiwanie nowego sopranu za Sarę, która wyjeżdża w maju za granicę) mieliśmy radosny czas ze sobą :)
Przy tej okazji zamieszczam ogłoszenie z naszego profilu na fb.

Wanted!!!

Szukamy głosów do nowego musicalu: sopranu i altu.
Potrzebujemy osób, które :
-chcą śpiewać
-potrafią samodzielnie utrzymać się w głosie
-nie przeraża ich gra aktorska
-chcą zrobić coś dla Boga
Jeśli jesteś zainteresowana, skontaktuj się z nami
667 888 558 lub udostępnij dalej.

Do usłyszenia :)
W niedzielę po południu przed wyjazdem obejrzeliśmy jeszcze ze Smykami "Meridę Waleczną". Nietypowa bajka, bez wątku romantycznego, ale z piękną celtycką muzyką i szkockimi krajobrazami. Szalenie spodobała mi się piosenka śpiewana przez Anitę Lipnicką, którą możecie posłuchać, klikając filmik u góry. Idealnie dobrany wokal i  łamania głosu.
Rozum jechał do stolycy na rozmowę o pracę i dzisiaj byłam jego pilotem przez telefon: gdzie skręcić, w co wsiąść. Oczywiście wcześniej usiłował trzymać fason, jak każdy facet: "no, poradzę sobie, jakoś tam trafię, GPS włączę i też jakoś dojdę". Ale kiedy po wszystkim zdążył na wcześniejszy pociąg i siedział już sobie wygodnie w cieple, to napisał i podziękował za pomoc, mówiąc, że sam nie dałby sobie rady. No, bez przesadyzmu, oczywiście, że by sobie poradził, tylko trwałoby to zapewne trochę dłużej;) Chociaż powinnam mówić za siebie, bo dla mnie przygody i odkrywanie nowych miejsc to sama frajda, ale są ludzie, którzy wolą ustabilizowane życie i takie wyprawy są dla nich stresujące, chociaż tego na zewnątrz nie okazują.
Mam znowu wolne przedpołudnia! Trzeba się zabrać za pisanie pracy i inne zaległe rzeczy...

Komentarze