Translate

Weekend w górach w hotelu 5gwiazdkowym, czyli zjazd w Leksandrowej :)

Stało się już naszą tradycją wybierać się na jesienne zjazdy młodzieżowe do Leksandrowej. Tym razem pojechaliśmy zorganizowaną ekipą - zespołem Kanaan z naszego okręgu :) pomimo drobnych utrudnień (przebita dętka, korki na drodze, deszcz) dotarliśmy późnym wieczorem do kaplicy i zaczęliśmy przygotowania...


Piątek wieczór w kaplicy - ostro ćwiczymy do północy ;) mamy śpiewać na nabożeństwie :)
Kika w swoim żywiole :D nawet kolacja przestaje być atrakcyjna, gdy się żyje muzyką ;)


Noclegi w Leksandrowej w niczym nie przypominają noclegów na typowych zjazdach. Jeśli powiemy, że przez 2 dni spałyśmy z Olą w 2osobowym pokoju z 2 łóżkami, pościelą, szafą na ubrania i szafką na buty, to zaczniecie pytać, ile też mogło to kosztować? Do tego pełne wyżywienie (słynne leksandryjskie posiłki i ciasta :) i gorący prysznic - normalnie klasa Exclusive :) Za jedyne 5 zł :) Takie rzeczy tylko w Erze ;P


Tutaj jest naprawdę pięknie... Górzyste tereny i jesienna przyroda :)

Nabożeństwo i część popołudniowa. Tematykę biblijnego sądu i problem klątwy bardzo dokładnie i wyraziście przekazał pastor Andrzej Siciński. Wiele spraw mi to rozjasniło.

Zespół Kanaan w pieśni "Dzięki Ci" - całkowicie naszego autorstwa :)

Oprócz 3 naszych pieśni prowadziliśmy też śpiew w części popołudniowej - pieśni syjońskie z pianinem i 2 gitarami :) niezapomniana pieśń na zakończenie zjazdu 352 "Do Ciebie Boże mój" z ostatnią zwrotką z przejściem o tonację w górę, śpiewana przez cały zbór z niezwykłą radością i mocą :D w takich chwilach chciałoby się, żeby to trwało wiecznie :)


Po takim intelektualnym przekarmieniu należało dać ciału, co mu się należy. Rozgrywki w siatkę, piłkę nożną i reczną oraz w ping-ponga trwały aż do północy ;) niektórzy (Ola) musieli chyba na niezłych speedach jechać :P
Nie wszyscy dotrwali na boisku i część osób zdecydowała wrócić do kaplicy wcześniej. Było trochę przygód, zarówno w drodze na salę, jak i powrotnej :P chociażby zjeżdżanie na wstecznym po schodach w dół (zataję dane osobowe ;P ) Notoryczne łamanie przepisowej liczby pasażerów stało się tradycją : 7 osób w maluchu, 6 osób w standardowym osobowym plus jedna ...

... w bagażniku ;)

Noc była długa... dla niektórych trwała do 6 rano :P spędzona na rozmowach grupowych i sam na sam ;) "męskie rozmowy, takie o życiu i śmierci, a rano..." ;) 4 godziny snu to jednak za mało, żeby się zregenerować, jak następnego dnia można było zauważyć na obliczach niektórych...


Cała ekipa zjazdowa, czyli przetrwają najsilniejsi ;)
Już pożegnania nastał czas, już opuszczamy was...
Do zobaczenia za rok o tej samej porze :)

Komentarze