Translate

Blog's come back.

Namyśliłam się. Blog's come back.
Nie spodziewałam się, że komuś będzie go brakować, ale jak usłyszałam, że dzięki zdjęciom z survivalu mama kolegi się dowiedziała, czy w ogóle żyje, stwierdziłam, że to poważna misja. Poza tym szkoda trochę tak ni z tego, ni z owego go zamykać po sześciu latach, czyż nie? Może w siódmym roku zrobię rok jubileuszowy ;)
Dzisiaj kupiłam brązowe (kamelowe) trampki z New Yorkera. Leżały sobie takie samotne bez sznurowadeł pod stertą butów i zrobiło mi się ich żal, że nikt ich nie chciał. A były ostatnie, dokładnie w moim rozmiarze. Dokupiłam sznurowadła w Deichmannie i tym sposobem mam buty za 38,99 zł. Czyż to nie piękne? :)
Na tych zdjęciach może niezbyt dokładnie widać kolor, bo już ciemno było, ale guma jest kremowa, lekko wpadająca w róż, lamówki ładnie błyszczące.


Z serii nabytków za 30 zł wpadł mi w ręce dawno poszukiwany beżowy sweter z C&A oraz koszulka z Top Secret z wdzięcznym napisem "Put down that map and get wonderfully lost" i rysunkiem dziewczyny z rowerem, w wersji różowej (nie wiem, co mnie na ten róż napada ostatnio, obiecałam, że więcej nic różowego nie wezmę, no ale była ostatnia i w moim rozmiarze, więc wzięłam). Koszulka jak koszulka,ale hasło i rysunek były akurat jak dla mnie, bo moim hobby jest jechać w nieznane :)
No, to się pochwaliłam jak najarana nastka. No ale przyznajcie, rzadko piszę o ciuchach, więc musicie mi wybaczyć :)
A co słychać u Serca i Rozumu? Rozum zarobiony jak nie wiem, odezwie się raz na dwa dni z jakąś mega ważną sprawą, po czym po pięciu minutach ucieka do swojej pracy. Chyba się przyzwyczaił i jakoś mu tak dziwnie bez wymienienia choćby wiadomości. Serce lawiruje jak zwykle między pracoholizmem a obijaniem się, bez palpitacji, czyli normalnie.
Niedługo Dzień Dziecka. Robicie sobie jakąś imprezę z tego tytułu? ;)


Komentarze