Translate

I to w tym najlepsze jest.



Wszystko bez słów
by Kika ;)

To cudowne, jak Ty mówisz do serca wprost
Choć nie słychać Twych słów, jednak rozjaśniasz mrok
I myślę wciąż, choć to niełatwe jest
jaki cisza twych słów nosi dźwięk

Refren:
Twa pogodna twarz
jest dowodem, że słuchasz
Widzę oczu Twych blask
które mówią, że czuwasz
Dotyk twych rąk daje pewność,
że podtrzymasz mnie.
Wszystko bez słów – i to w tym najlepsze jest.

Cały dzień słyszę huk ludzkich bezładnych słów,
gasną wkrótce, gdy Ty przytulasz mnie znów.
I wiem, że nikt nie usłyszy, o nie,
jak głęboko brzmi rytm naszych serc

Refren : (dwukrotnie)

Twa pogodna twarz
jest dowodem, że słuchasz
Widzę oczu Twych blask
które mówią, że czuwasz
Dotyk twych rąk daje pewność,
że podtrzymasz mnie.
Wszystko bez słów – i to w tym najlepsze jest.


***

Polski tekst na prośbę koleżanki, która ma to śpiewać na ślubie koleżanki. Prosimy nie wykonywać tego publicznie przed 10 lipca ;)
Minął tydzień od ostatniego wpisu... Mam szybki internet na kablu u rodziców, ale tyle się dzieje, że nie ma czasu napisać. Odpoczywam bardzo intensywnie na wsi, nie zajmując się żadnymi czynnościami naukowymi, jeno aktywność fizyczna i gry towarzyskie.
* wstaję zatem o w miarę przyzwoitej porze, robię rundkę z kijkami do trekkingu (w zamyśle do nordic walking), narzekając potem na zakwasy w barkach;
* zajadam masę owoców, głównie czereśni, po które raz wybraliśmy się rowerami i niemiłosiernie wrzynało mi się siodełko;
* gotuję obiady ze świeżych warzyw z ogródka (mmm, pycha :);
* dłubię w nutach gospel, przygotowując repertuar na chór campowy;
* piszę (do dzisiaj) żmudnie po linijce polski tekst do piosenki Keatinga;
* odbieram telefony od Bardzo Zajętych Osób, które zlecają mi kolejne zadania na kolejne dni, abym się nie rozleniwiła przed campem i na nim;
* wklepuję kolejne teksty piosenek do prezentacji dla dzieciaków;
* witam i żegnam kolejne osoby przyjeżdżające lub wyjeżdżające z farmy;
* inicjuję spotkania przy grze w pociągi, testując kolejne strategie;
* ...i mnoga, mnoga activities ;)

I strasznie mi się nie chce wracać do Warszawy... Nawet na te parę dni przed campem, żeby pozałatwiać sprawy i zrobić zakupy... Miejska dżungla...

PS: Powyższy tekst piosenki jest dowodem, że nie zamarła we mnie dusza artystyczna. I chociaż nie popadam w absurdalne wywody, to jednak mój kobiecy nielogiczny umysł funkcjonuje sprawnie.

Komentarze