Translate

Jeże i piłka


Dwa jeże, tupocząc dziarsko po leśnej ścieżce, znalazły małą, gumową piłkę.
Mniejszy Jeż dobiegł do piłki pierwszy i złożył z zachwytu łapki.
-Ooo, jakie to piękne... I takie kolorowe... Co to jest?
-Ech, ty głuptasie - powiedział z wyższością Większy Jeż - przecież to piłka. Nie widziałeś nigdy piłki?
-Nie... Ale to jest niesamowite. - Mniejszy Jeż z onieśmieleniem wpatrywał się w miękki, gumowy przedmiot. - A co się z tym robi?
-Zaraz ci pokażę. To najwspanialszy sport na świecie. Bierzesz piłkę, ustawiasz ją i... - Większy Jeż kopnął piłkę z całej siły, aż poszybowała w niebo.
- O jaaaaa... - teraz zachwyt Mniejszego Jeża zamienił się w uwielbienie. - A czy ja też mogę spróbować?
-No możesz - zgodził się łaskawie Większy Jeż. - Tylko uważaj. Z piłką trzeba obchodzić się umiejętnie. Najpierw usiądź i popatrz, jak to się robi.
-No dobra... - Mniejszy Jeż spochmurniał i usiadł pokornie, ale nie na długo. Po chwili zaczął się niecierpliwie kręcić.
-Ej, no kiedy dasz mi spróbować? Obiecałeś!
-No to chodź i zabierz ją sobie!
Dwa jeże zaczęły się przepychać, próbując kopnąć piłkę. A że jeże, jak to jeże, nie mają miękkiego futerka na grzbiecie, wkrótce zaczęły się ze sobą boleśnie zderzać.
-Auu! Uważaj! Kopnąłeś mnie w nogę!
-No bo nie trafiłem w piłkę! Nie chciałem!
-Jak nie umiesz trafić w piłkę, to może lepiej nie graj!
-A jak mam się nauczyć, jak nie będę grać?
-Nie wiem, mało mnie to obchodzi! Póki co mam przez ciebie siniaki i całego mnie pokłułeś!
-Ty też mnie pokłułeś! Jesteś większy, nie musisz się tak na mnie pchać!
-Ja się pcham? To ty cały czas próbujesz mi zabrać piłkę!
-Bo ja też chcę grać, a nie tylko ty kopiesz!
-Aha, grać, ty to nazywasz grą?
-A właśnie że potrafię, podaj mi piłkę, to zobaczysz!
-No to masz, pokaż, co potrafisz, jak jesteś taki mądry!
I Większy Jeż kopnął piłkę mocno w kierunku Mniejszego Jeża, wtem nagle... PUFF!! Piłka nadziała się na kolce Mniejszego Jeża i pękła z hukiem.
-O niee, nasza piłka! Zepsuła się! - Mniejszy Jeż był bliski płaczu. - To twoja wina, nie trzeba było tak mocno kopać!
-Jak to moja wina? Przecież to ty ustawiłeś się do niej kolcami!
-Nieprawda! Musiałem się jakoś osłonić, żebyś we mnie nie rąbnął! Jesteś agresywny i wyżywasz się na słabszych!
-Pewnie, wszystko moja wina! Przebiłeś piłkę i jeszcze się rzucasz, żeby nie było na ciebie! Zawsze tak robisz. Mam tego dosyć. Nie bawię się z tobą!
-Łaski bez, nie pozwolę się na mnie wyżywać. Baw się sam!
I dwa jeże, wściekłe i obrażone, rozeszły się każdy pod swój krzaczek i siedziały tak naburmuszone przez dłuższą chwilę udając, że się nie widzą.
Po chwili Mniejszy Jeż wydobył porzucony w trawie flak piłki.
-Właściwie to... Może mógłbym to jakoś skleić...
-Noo... może da się czymś załatać... - Większy Jeż podszedł, drapiąc się po głowie. -Przepraszam, nie chciałem tak mocno kopnąć.
-Wiesz... Ja też przepraszam. Gdybym się nie schylił, to bym to złapał, ale się przestraszyłem. Przepraszam, że zepsułem zabawę. Nie potrafię grać w piłkę.
-Eetam, daj spokój. Jak na początek całkiem nieźle Ci szło. Może trzeba spróbować inaczej?
-Ale jak?
-No... Nie kopać jej z całej siły ani nie kiwać się, tylko... podawać do siebie?
-Można tak?
-No pewnie! Zobacz...
I dwa jeże pobiegły zgodnie za załataną żywicą piłką w stronę zachodzącego już powoli nad lasem słońca.

Komentarze