Translate

'cause I'm a gypsy.





Gypsy
Shakira

Broke my heart on the road
Spent the weekends sewing the pieces back on
Crayons and dolls pass me by
Walking gets too boring when you learn how to fly

Not the homecoming kind
Take the top off and who knows what you might find
Won't confess all my sins
You can bet all trying but you can't always win

Chorus:
'Cause I'm a gypsy are you coming with me?
I might steal your clothes and wear them if they fit me
Never made agreements just like a gypsy
And I won't back down 'cause life's already bit me
And I won't cry I'm too young to die if you're gonna quit me
'Cause I'm gypsy

I can't hide what I've done
Scars reminds me of just how far that I've come
To whom it may concern
Only run with scissors when you want to get hurt

Chorus:
'Cause I'm a gypsy are you coming with me?
I might steal your clothes and wear them if they fit me
Never made agreements just like a gypsy
And I won't back down 'cause life's already bit me
And I won't cry I'm too young to die if you're gonna quit me
'Cause I'm gypsy

And I say
Hey you you're no fool if you say no
Ain't it just the way life goes
People fear what they don't know
Come along for the ride
Come along fot the ride

Chorus:
'Cause I'm a gypsy are you coming with me?
I might steal your clothes and wear them if they fit me
Never made agreements just like a gypsy
And I won't back down 'cause life's already bit me
And I won't cry I'm too young to die if you're gonna quit me
'Cause I'm gypsy

***

Jestem cyganką.
Do tej zaskakującej konkluzji nie doszłam bynajmniej na drodze analizy fizjonomicznej, bo według takowej najbardziej pasowałaby moja siostra, którą zresztą w dzieciństwie tak często nazywano. Ale mentalnie czuję się nią.
Ciągle wędruję. Co tydzień w innym miejscu. Nie mieszkam nawet we własnym domu. Nie przywiązuję się do miejsc, bo i tak trzeba je po jakimś czasie zmienić. Nic nie jest na stałe.
Nie mam wcale dużo rzeczy. Nie miałabym zresztą gdzie ich trzymać. Ograniczam się do kilku par butów, w których chodzę, aż się zedrą, wtedy kupuję nowe. Nie dbam o ubrania na tyle, żeby je kolekcjonować. Po prostu od czasu do czasu, czyli mniej więcej raz na miesiąc (gdy wpłynie wypłata) odczuwam potrzebę nabycia jakiejś niezbędnej sztuki odzieży, żeby się okryć przed chłodem. I już. Potem leżą sobie te ubrania w szafie, a i tak chodzę tylko w trzech rzeczach na zmianę, które są najfajniejsze i najbardziej kolorowe. Ludzie przywiązują jakąś obsesyjną wagę do ciuchów i na każdą okazję muszą mieć inne. Nigdy nie potrafiłam tego zrozumieć, chociaż niestety musiałam się nagiąć do tej ideologii.
Ale w tym wszystkim usiłuję być wolna. Nie lubię ustawiania mi drobiazgowego planu działania, schematów myślenia, rozliczania z każdego słowa, a nawet myśli. Nie lubię, gdy ludzie upychają mnie w swoje ramki kobiety lub chrześcijanina. Ludzie, którzy sami w tych swoich ramkach się gniotą, ale jeszcze będę upychać w nie innych, żeby nie było im za dobrze. Nieszczęśnicy. Jak dobrze mieć to za sobą.
Żyję w swoim kolorowym, zawirowanym świecie marzeń i szalenie mi z tym dobrze. Nie lubię wysłuchiwać komentarzy, jaka to jestem dziwna i jakie dziwne rzeczy wymyślam. Jestem, bo jestem sobą, bo zawsze miałam zwichrowane w głowie. Dzięki temu świat wokoło też stawał się kolorowy, nawet kiedy wszyscy twierdzili, że jest szary. Nie, niczego nie biorę, uprzedzając pytania.
Mam przed sobą podróż całego życia, w upale i chłodzie, w pogodzie i niepogodzie, w ciągłym wyglądaniu nowych horyzontów i wystawianiu twarzy na ożywczy wiatr. I szukam ludzi, którzy wsiądą do tego wozu, bez zastrzeżeń, żeby wędrować ze mną na koniec świata.
Bo jestem cyganką.
Pójdziesz ze mną?

Komentarze