Translate

Samurajowie i inni bohaterowie




Rozum: Obejrzałem właśnie "Ostatniego samuraja", którego mi polecałaś. Ciekawy film. Może nie jakaś super produkcja, ale interesujące przesłanie.
Serce: No i była twoja ulubiona skośnooka panna ;)
Rozum: A daj spokój, Japonka kiepska i non stop rozmemłana:P ni to się uśmiecha, ni to płacze... Blee. Wolę swoją srebrną japonkę :P
Serce: A co do tamtej Japonki z filmu, tam było wspomniane, ze to jest naród, który nie pokazuje swoich prawdziwych uczuć i kryje żal, nienawiść za maską uśmiechu. Ja nie widziałam u niej rozmemłania, raczej probe ukrycia żalu po zabitym mężu.
Rozum: Ee, bzdura. Nawet potem, jak była już zakochana, to było dokładnie to samo. Uśmiechać się też nie potrafiła.
Serce:  No właśnie dlatego, bo była przyzwyczajona do ukrywania uczuć. Mnie denerwowało, że była taka zmienna.
Rozum: Jaka zmienna? Nie była zmienna.
Serce: Jak można się zakochać w człowieku, który zabił twojego  męża? Nie rozumiem tego, no ale różne ludzie mają upodobania...
Rozum: Po pierwsze: w kulturze patriarchalnej kobiety lecą na samca alfa. Facet, który zabił męża, był potencjalnie lepszy, wyższy w hierarchii, większa szansa na silne, zdrowe potomstwo. Po drugie: nie czarujmy się, ludzie spędzający ze sobą sporo czasu pod jednym dachem... bardzo często tak kończą. Hormony, krew nie woda, dochodzi samotność, dodaj potrzebę ojca dla dzieci i masz odpowiedź.
Serce: Noo, może... Ja obejrzałam "The life of David Gale". Mocny film. Jak już obejrzałam prawie do końca i wszystko się wyjaśniło, to pojawiła się ostatnia scena i wszystko mi się zamazało.
Rozum: Hehe, to raczej kobiety są fankami dramatów, nie faceci :P
Serce: Ale to jest raczej film kryminalny, a nie typowy dramat. Liczyłam, ze Ty obejrzysz i wyjaśnisz mi, o co chodziło w zakończeniu :P ale chyba poproszę kolegę, który już to oglądał. Dawno mną tak film nie wstrząsnął.
Rozum: Tobą ostatnio co chwilę coś wstrząsa :P a to film, a to sms, a to jeszcze co innego:P
Serce: To nie był sms, tylko rozmowa telefoniczna. Od tamtego czasu jest spokój.
Rozum: Nie odbiegaj od tematu. Mówimy o tym, że co chwilę coś tobą wstrząsa i to jest fakt.
Serce: Ee, niby wiem, ze to nie jest na serio, że musiał coś wypić, żeby wypalić z takim tekstem, niby wiem, że film jest wymyślony, a i tak mnie to rusza.
Rozum: Bo Twoje emocje są niewłaściwie ukierunkowane, nieuporządkowane i chaotyczne. Ukierunkowujesz je na codzienne bzdurne sytuacje, jesteś emocjonalna i wypalasz się, a potem nie umiesz się zdobyć na prawdziwe uczucie do kogoś,  a powinno być zupełnie na odwrót. Sorki, że mówię o tym tak wprost, ale póki sobie tego nie uświadomisz i nie zaczniesz robić czegoś w kierunku zmiany tego, będzie tylko gorzej pod tym względem.
Serce: Ja to wiem, wczoraj, jak szłam z pracy, uświadomiłam sobie, że właściwie co krok coś sobie wyobrażam, widzę człowieka w kolejce i wymyślam o nim historie.
Rozum: To nie do końca to samo. Wyobraźnia to jedno, a emocje, to drugie, choć się ze sobą łączą, to fakt.
Serce: A najgorsze jest to, że jak myślisz, że się z czymś uporałeś, bo nie myślisz o tym przez kilka dni, to wtedy wraca ze zdwojoną siłą.
Rozum: No tak bywa, ale liczy się kierunek, w którym się idzie, a potknięcia pokazują nam słabe punkty konstrukcji, którą tworzymy i trzeba je poprawiać.
Serce: "Fantazje muszą być nierealne. Bo w chwili, w sekundzie, w której  zdobędziecie to czego chcecie, nie będziecie już tego więcej pragnęli.  Aby kontynuować egzystencję, pożądanie musi mieć swoje przedmioty  nieosiągalne. To nie wy tego chcecie, to fantazja tego chce. Więc  pożądanie wspiera szalone fantazje. To właśnie Pascal miał na myśli jak  mówił, że jesteśmy tylko prawdziwe szczęśliwi, podczas snów na jawie o  przyszłym szczęściu. Albo jak mówimy, że myśliwy jest słodszy niż  ofiara. Ale uważajcie czego sobie życzycie. Nie dlatego że możecie tego  nie dostać. Ale dlatego, że jesteście skazani na niechcenie tego jak już  dostaniecie. Więc Lecon naucza, że życie według waszych pragnień nigdy  nie uczyni was szczęśliwymi. Być naprawdę ludzkim, to starać się żyć,  według idei i ideałów. A nie mierzyć swoje życie poprzez to co się  osiągnęło, w porównaniu z pożądaniami. Ale chodzi tu o te krótkie chwile  prawości, współczucia, racjonalizmu. Nawet samo poświęcenie. Bo  ostatecznie, jedyną miarą znaczenia naszego własnego życia, jest  docenianie żyć innych ludzi."
Rozum: Bzdury. Nie karm się takimi rzeczami. Próbujesz do swojego światopoglądu dokładać ludzkie nauki, to bez sensu. Nie rób sobie jeszcze większego mętliku.
Serce: Cytat umieściłam, bo mnie zainteresował, niekoniecznie się z nim całkowicie zgadzam, uważam, że fragment jest prawdziwy.
Rozum: Ja nie mówię nic, że go umieściłaś, tylko pytam: po co coś takiego w ogóle czytać? To nie odpowiada na Twoje pytania. Nie w sposób, w jaki odpowiada Bóg; więc może lepiej nie czytać, zwłaszcza w tematach, z którymi masz problem.
Serce: Muszę wychodzić do pracy... Papa.
Rozum: Miłego dnia.


Komentarze