Translate

"Daniel - mission impossible" - Obóz pathfinder


Veni, vidi, returni - przybyłam, zobaczyłam, powróciłam z obozu pathfindersów w Kurnędzy koło Sulejowa :) można by było pisać i pisać i wymieniać wrażenia, ale chyba słów by mi nie starczyło, więc użyję wszechogarniającego określenia: MEEEGA!!! :D niesamowity program, entuzjastyczni uczestnicy, poświęcona kadra i potęga Bożej mocy - to musiało się udać :) brawo dla króla ;)

Z obozowych "kwiatków":

* "Jeżeli uważasz, że coś jest niemożliwe, to znaczy, że nie rozmawiałeś o tym z Witkiem". - mądrości z odpraw kadry ;)

* nowe babilońskie słowo: "ołkej"

* ‎"Ave my!" (This is Sparta)

* szał babigoldów ;)

* harcerskie pląsy pani Marty-pielęgniarki:
A seja bum czik bum x2
a seja bum czikaraka czikaraka czik bum.
O je! Aha! One more time
(Chinki stan, raper stan, balet stan, itp.)

* -Ciociu, kiedy będą te odchody?
- Co będzie?"
- No odchody, ta gra".
(chwila konsternacji zastępowej i błyskotliwa odpowiedź Michała)
- Odchody to będą, jak ci się zachce. :P :P

* Predator - czyli mój aksamitny bas pod koniec obozu, rozwalający powagę apelu :P

* - Ciociu, czy ja jestem podobny do Komorowskiego? :P

* Ahmed odpalaj! - niezapomniana drużyna z 13. miejscem w INO :P

* niezapomniany mecz Color Football, czyli wróżka, kucharz, babcia, Barbie, bobas z pampersem, dziewczynka z misiem, sprzątaczka, sanitariusz, budowlaniec, kontra obozowicze: "Kadra jest najlepsza!"

Obóz to przede wszystkim ludzie, którzy są przy tobie w dobrych i trudnych chwilach:

* dzielny zastęp Izraelitów :) butny, niepokorny, dumny, nie kłaniający się królowi i nie poddający się próbie pokarmu jako jedyny zastęp, zaangażowany na nabożeństwach, ciekawy świata, ruchliwy i zadający tysiąc pytań na minutę :P
* nieodłączny niczym Aaron dla Mojżesza (dubbingujący w jakże trudnych momentach utraty głosu), przykładny ojciec zastępu (od ubierania, tłumaczenia, musztry i wlepiania karnych dżampek bądź przysiadów harcerskich), niezawodny kapitan-pomocnik cioci Kiki zastępowej - Maciek :D ciężko było się rozstać, no i chyba dlatego obóz wydłużył się o jeden dzień... na farmie ;)
* królewskie mamusie - piękne, ciepłe, kochane, wymagające, pełne energii i dobrych pomysłów :)
* zastępowi - rozmowy w toaletach przed poranną odprawą, wyżalanie się i wsparcie, pasja i miłość do dzieci - jesteście moimi wzorami!
* pomocnicy - mega poświęcenie i dojrzałość :)
* New Heaven - worship team, dzięki któremu chór obozowy wystąpił z powerem :)
* ekipa terenowa vel uzurpatorzy, czyli Dobry i Paweł - dwaj dzielni wodzowie :)
* no i oczywiście - KRÓL NEBUKADNESAR! jedyny, najlepszy, najmądrzejszy, najpiękniejszy, najdzielniejszy, najbogatszy i najbardziej utalentowany król :P uwielbiany przez wszystkich, nawet wtedy, gdy nie zawsze był taki super :P

No i... zostałam pathfindersem :) cytując Kubę: Kika, Kika, über alles, über alles harcerzem :D jak to fajnie realizować marzenia z dzieciństwa :)))
Nawet znajomi, którzy widzieli etapy dojrzewania do tej decyzji, jeszcze kilka miesięcy temu nawet nie przypuszczali, że to się stanie... Zresztą ja sama jeszcze nie mogę w to uwierzyć ;) ale naprzeciw mnie wisi żółta chusta z własnoręcznie zawiązanym węzłem w kwadrat, więc to chyba wydarzyło się naprawdę :)A swoją drogą, co innego mogłaby robić osoba, która od dziecka biegała po lesie, bawiła się w wojsko, zaczytywała się w książkach o harcerzach i wojnie, a ostatecznie skończyła studia nauczycielskie i ma wszelkie uprawnienia do zajmowania się dziećmi? To musiało się tak skończyć :)) a raczej dopiero się zaczyna...

Już mi was wszystkich brakuje...
Następny obóz za rok :)


Komentarze

Nestii pisze…
Widziałam piękne zdjęcia z tego obozu! Jak widać program był bardzo ciekawy!