Translate

We're the song inside the tune, full of beautiful mistakes.

Mieszkam w swoim pokoju już jakieś 2 tygodnie i dzisiaj odkryłam, że naprawdę mi się podoba :) Taki pokój zawsze chciałam mieć, jak byłam młodsza. Ale jakoś nie było możliwości, dopiero teraz... Wyobraźcie sobie dwie ściany pomalowane na taki delikatny odcień pomarańczowego i dwie ściany żółte, u góry pas o ciemniejszym odcieniu i biały sufit. Podłoga z ciemnego drewna, na środku czerwony dywan. Meble: olcha miodowa, sofa: brąz z beżem, okrągły stolik przykryty czerwonym obrusem, w rogu pokoju mały piecyk kominkowy. Na komodzie czerwone wazoniki i co najpiękniejsze: na oknach delikatne, różowe zasłony :) do tego fletnia Pana, porcelanowa lalka, kawałek drzewa o dziwnym kształcie, czerwona świeca, gałązka oliwna wypuszczająca korzenie w butelce i różowe piórka zwisające z żyrandola :) jak jeszcze dodam, że jest balkon, a pokój jest trochę wystający od bryły budynku, to możecie się domyślić, że to prawdziwa komnata księżniczek z wieży :)
I co jeszcze w nim jest takie fajne: mój uroczy bałagan :P zestaw kosmetyków na komodzie, lakiery, pianki, suszarka, prostownica przed lustrem, czerwona sukienka zawieszona na krześle, kolorowe bluzki, książki, kartki na biurku i rozpięta torebka wywnętrzniająca się na krześle ;) jeszcze nigdy nie czułam się tak dobrze w takim nieładzie ;) gdyby to Ola widziała... :P
Pozostałe sprzęty to: mój Best (komputer) i poczciwe, trzeszczące kolumny, gdy rano puszczam coś energetyzującego, żeby ćwiczyć ;) wysłużony keyboard Casio (pianino stoi w salonie na dole) i mikrofon ;)
Lubię budzić się rano ze słońcem i słyszeć ptaki za oknem. Lubię czytać w łóżku, a potem włączyć coś energetyzującego, żeby ćwiczyć ;) lubię śpiewać całymi godzinami "Beautiful" Aguilery, włączać telefon do ładowarki i znowu go odłączać, żeby pójść gdzieś na dół, nagrywać melodię do nowej piosenki, pisać w dzienniku pokładowym, przebierać się kilka razy dziennie, suszyć i układać włosy, słuchać fortepianowej muzyki wieczorami, robić urodzinową prezentację ze zdjęciami dla Dawidów i różne inne czynności. Jak już się uporam z różnymi pracami w ciągu dnia, to w wolnych chwilach wymykam się do pokoju i tam odpoczywam.

Wakacje to jest to.

PS: Za tydzień wyjeżdżam na camp i już dzisiaj musiałam się zabrać za przeglądanie ubrań :P brakuje mi kostiumu do opalania. Trzeba będzie zaszaleć ;)

Pozdrawiam do nie wiadomo kiedy ;)

Komentarze

Anonimowy pisze…
Ja też lubię mój pokój- którykolwiek ;) Mój brat twierdzi, że mam ciekawą zdolność zapełniania każdej przestrzeni, więc w zasadzie chyba nawet bym mogła mieszkać w piwnicy ;D Mój pokój jest mały, pełno w nim poprzyklejanych na taśmę zdjęć, obrazków tak, że już prawie nie widać tapety :D Masa książek, kosmetyków, kabelków, płyt, apaszek...Nie spodobałoby Ci się, bo jakkolwiek nieuporządkowanie to brzmi- panuje tu niemalże idealny porządek :P Słowo "niemalże" wprowadza mój młodszy brat :P

Ja już dzisiaj zaczynam moją wędrówkę do Zatonia, walizka spakowana ;) Bikini mam z zeszłego roku, może nikt się nie zorientuje :D

Do zobaczenia!
Anonimowy pisze…
Kupujcie i bierzcie te stroje...

W tym roku powiesili nowy regulamin plaży (jak rozkładałem namioty w ostatnią niedzielę - żeby inni nie mieli miejsca :P) i jest specjalny punkt że TRZEBA mieć stroje kąpielowe... czyli koniec z nudyzmem na plaży :P

Fred.
Anonimowy pisze…
Też mam takie odczucia co do mojego pokoju :-) doskonale Cię rozumiem.

M. Surowiec
kikah86 pisze…
Kurde, Fred, a tak liczylam, ze tym razem poopalam sie tak, jak lubie :P ale jak regulamin tak kaze... dobrze, ze jest jeszcze dzika plaza ;D :P