Translate

"Spojrzenie w górę, wszystko będzie dobrze" :) Finał LM - egzamin z literatury

Znalazłam dzisiaj tekst, jakże adekwatny do obecnej sytuacji:

"Bo cóż pozostaje człowiekowi z całego jego trudu i porywów jego serca, którymi się trudzi pod słońcem, skoro całe jego życie jest tylko cierpieniem, a jego zajęcia zmartwieniem i nawet w nocy jego serce nie zaznaje spokoju? To również jest marnością."
Kazn. Sal.2,22,23


Było tak, jak przypuszczałam: zasnęłam szybko, ale spałam powierzchownie, tj. więcej przewracania się, niż snu :/ to przez te upały i nerwy.
Natura obudziła mnie o 3.30 i potem bylo już tylko koczowanie do 5.30, bo wtedy miałam wstać, więc czuję się dzisiaj lekko skacowana (chociaż nie wiem, jak to jest ;) i odbieram mniej bodźców z otoczenia :P Zwykle działało to dobrze, bo człowiek odczuwał zarazem mniej stresu, bo głównie walczył z chęcią zaśnięcia :P Nie wiem, jak to zadziała dzisiaj, bo będę potrzebowała dużo skupienia...
Chyba zacytuję jeszcze jeden tekst.

"Aż dotąd pomagał nam Pan."
I Sam.7,12
Bywało naprawdę gorzej na tym egzaminie, rok temu. Nie chodziłam na wykłady przez cały rok, potem zdobywałam je tydzień przed egzaminem i czytałam je, niewiele z nich rozumiejąc. Pisałam te prace z głowy, pełne błędów i uproszczonych konstrukcji, z tego, co zdołałam zapamiętać. Miałam nieprzeczytane 3 lektury i akurat z takiej jednej dostałam pytanie. Ocierałam się o niezdanie, a jednak w końcu wpisywał 3. Pan Bóg widział moją niesubordynację, a jednak się litował i pozwalał zaliczyć.
A w tym roku chodziłam na wszystkie wykłady i ćwiczenia, z wyjątkiem wypadków losowych.
Przeczytałam wszystkie lektury, przerobiłam wszystkie opracowania i wykłady. Miałam zawsze czwórki z kolokwiów, na koniec z ćwiczeń też miałam 4,0. Idę na egzamin jak zawsze bez ściąg, wszystko, co trzeba wiedzieć, mam w głowie. Nie boję się, że ktoś zarzuci mi jakieś oszustwo.
Więc dlaczego mam się bać, że nie zaliczę? Skoro zrobiłam wszystko, co w mojej mocy, to nie mam się czego bać. Pan Bóg uzupełni resztę według swojej woli.
Zawsze podziwiałam wiarę trzech przyjaciół Daniela, którzy powiedzieli:

"Jeżeli nasz Bóg, któremu służymy, może nas wyratować, wyratuje nas z rozpalonego pieca ognistego i z twojej ręki, o królu. A jeżeli nie, niech ci będzie wiadome, o królu, że twojego boga nie czcimy i złotemu posągowi, który wzniosłeś, pokłonu nie oddamy."
Dan.3,17.18

No, to idziemy zmierzyć się z ostatnim egzaminem w tej sesji.
"Spojrzenie w górę, wszystko będzie dobrze" :)



Komentarze