Translate

Rozum i Serce. O lęku


Serce: Cześć Rozum, co słychać?

Rozum: Oo, kogo to moje piękne oczy widzą? To ja się pytam, co słychać? Chyba wyrzekłaś się mnie na dobre :P 

Serce: Nie, to wcale nie tak... Ale fakt, zarzuciłam osobiste wpisy tutaj. Chyba doszłam do wniosku, że blog w internecie to nie jest najlepsze miejsce na uzewnętrznianie się.

Rozum: Zawsze tak uważałem, ale akceptowałem to, bo dobrze się czyta te nasze rozmowy. 

Serce: Racja. Chciałabym czasem do tego wrócić. 

Rozum: To co słychać u ciebie? Co tworzysz?

Serce: Właśnie niewiele. Chyba tworzę dobre wspomnienia. Zaczęłam traktować blog jako kopię zapasową relacji na Instagramie. Ludzie wolą przeklikiwać zdjęcia, niż czytać wpisy na blogu. Pewnie nikt prawie tutaj nie zagląda.

Rozum: Nic w internecie nie przechodzi bez śladu, ale to już wiesz.

Serce: Tak. Szybciej mi też wrzucić coś na relacje, niż siedzieć nad wpisem. Jak mam spisać posta z podróży na KikaTur, to też schodzi mi się kilka tygodni, zanim się za to zabiorę. 

Rozum: Ach, ten KikaTur... czyli postanowiłaś zostać etatowym podróżnikiem? 

Serce: Nie, ale nadrabiam lata niemożności podróżowania, kiedy chciałam, ale się bałam. Mam też challenge #40countriesbefore40 i jak już odwiedzę dwa brakujące mi do 40 kraje, to zmienię hasztag na #50countriesbefore40 . Chcę odwiedzić wszystkie kraje europejskie, a potem wyruszyć na podbój świata.

Rozum: Czego się bałaś?

Serce: Wielu rzeczy... i ludzi. Właściwie nadal się boję, ale pracuję nad tym. Ostatnio zrobiłam sobie autodiagnozę i zauważyłam u siebie objawy nerwicy lękowej. 

Rozum: Serio? 

Serce: Nic poważnego na razie, bo nie utrudnia mi to normalnego funkcjonowania, ale fizyczne i psychiczne objawy towarzyszą mi cały czas: wzdryganie ramionami, chociaż nie jest zimno, problemy żołądkowe w stresujących sytuacjach, problemy ze snem, overthinking, analizowanie wszystkiego, perfekcjonizm... mam wymieniać dalej?

Rozum: Wiem, w czym rzecz. Pewnie ci mówią: "przestań się zamartwiać i wrzuć na luz" albo "za dużo mówisz, nie mam czasu na twoje gadanie", tak jakby dało się to wyłączyć przez naciśnięcie jednego guzika.

Serce: Rozum, podsłuchujesz mnie? ;) żart, wiem, że słyszysz. Tak właśnie jest. Ja wiem, że nikt nie ma obowiązku mnie wysłuchiwać, jeśli nie jest terapeutą i mu za to nie zapłacę, ale właściwie do tego sprowadzają się rady innych. 

Rozum: Pewnie, że ludzie nie rozumieją wielu rzeczy. Zwłaszcza tych związanych z psychiką. 

Serce: Ja przeszłam terapię prawie 3 lata temu, potrafię się sama zdiagnozować i wiem, jakich użyć narzędzi, żeby się uporać ze swoimi problemami. Wiem, z czego wynika słowotok, niemal zawsze z lęku przed czymś nieznanym. Kiedy ten lęk oswoję, wszystko wraca do normy.

Rozum: To dobrze. Widzę, że dobrze sobie radzisz sama. 

Serce: Ale to nie znaczy, że nie potrzebuję innych ludzi. Może czasem nie potrafią odpowiednio zareagować czy powiedzieć, co trzeba, ale mogą odwrócić uwagę. To też pomaga. Zafiksowanie się na czynniku stresogennym wymaga nieraz odwrócenia uwagi. Tak jak u dzieci, które wpadną w histerię.

Rozum: To gdzie następna wyprawa?

Serce: W Bieszczady, czyli w znane tereny, ale z nową osobą, którą jeszcze nie znam.

Rozum: I to cię oczywiście stresuje?

Serce: Jeszcze jak. Jest to zupełnie sprzeczne z moją osobowością, ale mimo wszystko robię to. 

Rozum: Czemu sobie to robisz?

Serce: Bo chcę oswajać swoje lęki. Pojechałam kiedyś do Jordanii z grupą nieznanych mi wcześniej osób i było świetnie. Ostatnio wybrałam się tak do Gruzji na zorganizowaną wycieczkę z nieznanymi mi wcześniej osobami i też się odnalazłam. Nie chcę, żeby moje lęki ograniczały mi możliwość spróbowania czegoś nowego. Chcę się rozwijać. Mam znajomego, który jest otwarty na ludzi, ale do podróżowania ma wybrane zaufane osoby i nigdy nie podróżuje z nieznajomymi. Może to i rozsądne, ale nie ma wtedy tej iskry nowości.

Rozum: Widzę, że chciałabyś mi powiedzieć więcej, ale to chyba temat na osobną rozmowę...

Serce: No tak... Dzięki za wysłuchanie. Do następnego!

Rozum: Trzymaj się!


Komentarze