Translate

Marsz Niepodległości


W dzień niepodległości zazwyczaj jestem daleko od Warszawy i wydarzeń, które się w niej dzieją, bo to dobra okazja, żeby wyjechać na długi weekend. W tym roku święto wypadło w sobotę, w weekend mieliśmy spotkanie integracyjne młodzieży, więc trafiłam do centrum Warszawy na cały dzień. A skoro byłam już tak blisko, to pomyślałam, że trzeba wreszcie na własne oczy zobaczyć ten słynny Marsz Niepodległości, o którym od lat krążyły burzliwe historie.


11 listopada ulicami stolicy przeszli uczestnicy Marszu Niepodległości. Organizatorami byli Obóz Narodowo-Radykalny oraz Młodzież Wszechpolska. W tym roku manifestanci przeszli pod hasłem "My chcemy Boga". Marsz rozpoczął się o godzinie 15 na rondzie Dmowskiego i przeszedł Aleją Waszyngtona aż na błonia Stadionu Narodowego. 





Ulice przylegające do Alei Jerozolimskich były obstawione przez oddziały policji. Staliśmy na środku na wysepce tramwajowej koło ronda de Gaulle'a i oczekiwaliśmy na nadchodzących demonstrantów. Już po niedługim czasie słychać było okrzyki, wybuchy petard, a nad ludźmi unosiła się czerwona łuna z odpalonych rac. 




Przed marszem przejechały jeszcze motocykle i wojskowe grupy rekonstrukcyjne. Potem widać już było pomarańczowe kamizelki ludzi tworzących pierwszą linię marszu i morze flag. 



Teraz słychać było już wyraźnie hasła: 

"Polska - biało-czerwoni"
"Płacze Belgia, płacze Francja, tak się kończy tolerancja", 
"Wielka Polska katolicka", 
"Śmierć wrogom ojczyzny", 
"Raz sierpem raz młotem, czerwona hołotę", 
"Chłopak dziewczyna, normalna rodzina", 
"Pedofile, lesby, geje, cała Polska z was się śmieje", 
"Biała Siła", 
"Jedna rasa, biała rasa", 
"Narodowe siły zbrojne NSZ". 

Jeśli do kogoś żadne hasło osobiście nie trafia lub przyszedł jedynie ze szczerej chęci zademonstrowania swojej wdzięczności za uzyskaną niepodległość, to krzyczy "duma, duma narodowa" lub nic nie krzyczy i tylko powiewa flagą. 
Nie zostaliśmy do końca marszu, więc o pozostałych wydarzeniach dowiaduję się z wiadomości tutaj.
Wychodzę stamtąd z mieszanymi uczuciami zdziwienia, rozbawienia i smutku. 

Nie mogę się jeszcze przyzwyczaić 
Do obrazków, które z kina znam 
W głowie gdzieś nie mogę się przestawić 
Że to jest już całkiem inny kraj...

Martwi mnie to, że w naszym kraju głównie uznawaną formą patriotyzmu staje się ta pochodząca od radykalnych ruchów narodowościowych, co było demonstrowane na marszu. Nie takiego szacunku do kraju mnie uczono. Jako obywatel Polski staram się posługiwać poprawnym językiem nie tylko pod względem gramatycznym i stylistycznym, ale także pod względem wyrażania swoich poglądów i opinii. Nie stosuję wulgaryzmów ani obraźliwych określeń wobec żadnej grupy społecznej czy mniejszości narodowej lub religijnej. Uznaję prawo obowiązujące w moim kraju, które daje wszystkim swobody i bezpieczeństwo. Wywiązuję się z moich obowiązków finansowych wobec państwa i wspieram krajową gospodarkę. Uznaję osiągnięcia naszych rodaków w świecie i przedstawiam nasz kraj w pozytywnym świetle wobec innych osób z zagranicy. 
Jako członek chrześcijańskiego mniejszościowego wyznania religijnego w tym kraju jestem również zmartwiona rosnącą dyskryminacją mniejszości i przywłaszczaniem chrześcijańskich wartości jako domeny jedynie kościoła powszechnego. Gdyby ktoś uczciwie mnie zapytał, jakie wartości wyznaję, to odpowiedziałabym, że te wynikające z Biblii. Ta zaś nakazuje okazywanie szacunku dla Boga, rodziny, władzy, poszanowanie pracy i prawa. Sprzeciwia się natomiast wrogości wobec ludzi o odmiennych poglądach czy odmiennej narodowości, ponieważ wszyscy zostali stworzeni jako równi i obdarzeni wolną wolą, a zatem mają prawo wybrać religię, jaka im odpowiada. 
Smuci mnie też posługiwanie się religijnym hasłem "My chcemy Boga", a przy tym demonstrowanie postaw zupełnie przeciwnym Jego osobowości, ukazanym w Biblii. Świadczy to o niezrozumieniu właściwego charakteru Boga i wypaczaniu Jego słowa.


„Nie będzie wołał ani się wywyższał, nie będzie słychać jego głosu na ulicy. Trzciny nadłamanej nie złamie, a knota tlącego się nie zagasi. Wyda sąd według prawdy. Nie ustanie ani się nie zniechęci, dopóki nie utrwali sądu na ziemi, a jego prawa będą oczekiwać wyspy.” 
Iz 42,2-4 UBG


Mój wpis nie ma na celu totalnej krytyki wydarzenia. Rozumiem chęci zademonstrowania przez ludzi swojego patriotyzmu przez udział w marszu. Wyrażam jedynie zmartwienie z powodu manifestacji przez wybijające się grupy zachowań agresywnych, wrogich, antyspołecznych i nienawistnych wobec innych. Dlatego taka forma obchodzenia Dnia Niepodległości w naszym kraju mnie smuci, bo daleka jest od radosnego i pokojowego świętowania. Jednoczenie się we wrogości i agresji wcale nie pomaga i tworzy coraz większy podział między obywatelami. Niestety wpływa to także na negatywne postrzeganie kraju za granicą.
Nie opowiadam się również za żadną opcją polityczną ani nie chcę atakować żadnej z nich. Jestem apolityczna i nie sympatyzuję z żadną partią polityczną. Określenia "lewak", "nazista", "faszysta" i inne uważam za obraźliwe epitety i staram się nimi nie posługiwać. 
W Dniu Niepodległości pozostaje mi tylko podziękować Bogu za życie w wolnym kraju, w którym ciągle mam swobody obywatelskie, wolność sumienia i wyznania, wolność słowa i bezpieczeństwo. Niech ta wolność i pokój trwają jak najdłużej. 


___________________________
Więcej zdjęć i filmików na  https://photos.app.goo.gl/owgXBsC2mqUV8TK32

Komentarze