Translate

Polin

Są miejsca, które odwiedzisz i stwierdzasz, że raz to za mało i koniecznie musisz tam wrócić, żeby wszystko dokładnie zobaczyć. Kiedy wybierasz się tam ponownie po jakimś czasie odkrywasz, że nie pamiętasz zupełnie szczegółów, które były za pierwszym razem i znowu zostało tyle do zobaczenia :) takim magicznym miejscem jest Muzem Historii Żydów Polskich Polin.



Pretekstem do odwiedzenia były promocyjne kupony z Multisportu, które dawały dwa darmowe bilety do muzeum w lipcu i sierpniu. Został nam ostatni weekend sierpnia, więc Błażej zabrał Martę, a ja przygarnęłam Kamila i tak oto spędziliśmy cztery godziny na zwiedzaniu.









W muzeum jak zwykle było miejsce na odkrywanie historii przez zabawę, pomoce wizualne, wiele plansz do czytania, ale i też moment zadumy i powagi, kiedy wkroczyliśmy w czasy II wojny światowej. Najbardziej uderzające właśnie były relacje ludzi, którzy pisali dzienniki lub listy.


Po tak wyczerpującym dniu należało coś zjeść, a co najlepiej wpisywało się w klimat trwającego cały czas festiwalu kultury żydowskiej? Tylko Shuk :) zamówiliśmy shakshukę, pide, hummus i pomimo deszczu, który zaatakował nas po drodze spędziliśmy ten dzień w miłej atmosferze do końca :) 
Nie wiem, kiedy będzie następny raz, ale Polin koniecznie muszę pokazać moim zagranicznym znajomym. Jest się czym pochwalić.

Komentarze