Translate

W obronie kaloszy :)


Kalosze szczęścia
Edyta Geppert

Oto opowieść z dawnych lat
O tym, jakby przezwyciężyć los
Kiedy w daleki ruszasz świat
A masz tylko pusty trzos
Wtedy przypomnij sobie, że
Gdzieś na strychu znajduje się
Skrzynia po dziadku, a w tej skrzyni
Między gratami rozmaitymi
Para kaloszy leży tam stara
Weź kalosze, nałóż je.

Chcesz na Hawaje jechać, czy
Zobaczyć afrykański brzeg
Kilimandżaro ci się śni
Skok tygrysa, bieg antylop
Podróże, morza, góry, step
Neony miast i lustra rzek
Nałóż kalosze, te ze strychu
Życzenie powiedz swe po cichu
Życzenie twoje spełni się
Na pewno tak, a może nie.


Zobacz Rzym i Neapol zwiedź
Nie potrzeba tu żelaznych dróg
Tylko wystarczy trochę chcieć
I przymierzyć do swych stóp
Jakieś stare kalosze dwa
Kalosz właśnie tę siłę ma
Której to, jak u Andersena
Żadne obuwie inne nie ma
A więc idź zaraz po swe kalosze
Póki bajka jeszcze trwa.

Chcesz na Hawaje jechać, czy
Zobaczyć afrykański brzeg
Kilimandżaro ci się śni
Skok tygrysa, bieg antylop
Podróże, morza, góry, step
Neony miast i lustra rzek
Nałóż kalosze, te ze strychu
Życzenie powiedz swe po cichu
Życzenie twoje spełni się
Na pewno tak, a może nie.


***

Mój niecodzienny kaloszowy post jest odpowiedzią na ripostę Rozumu, który twierdzi, że kalosze to najbardziej obciachowe obuwie, jakie można założyć, a na moją deklarację, że i tak sobie takowe kupię, umyślił sobie, że odtąd będzie mnie nazywał "artystka w kaloszkach". Nie przejmując się tym zbytnio poszperałam w internecie i znalazłam całkiem zgrabnie opisaną historię kaloszy. Ha, i co? Obuwie arystokracji! Dopiero potem weszło na wieś, dokładnie, jak mówiłam! Na dodatek znowu wróciło do mody i bardzo się z tego cieszę, bo przestaną mi moknąć stopy podczas snucia się po mieście lub rejonach campowych. W dzieciństwie dzielnie chodziłam w gumowym obuwiu (zarówno w wersji letnio-wiosennej, jak i zimowej, ocieplanej) i całkiem dobrze mi służyły. Oczywiście ludzie uznali to za ekstrawagancję i wyśmiewali to, podobnie jak Rozum, ale cóż, jeżeli ktoś nie nosi czapki w zimie, to i kalosze wyśmieje.
Nie omieszkam wstawić zdjęcia, kiedy już je nabędę.

Kalosze to obuwie, które dziś najczęściej można zobaczyć na nogach wędkarzy lub mieszkańców wsi. Mało kto zdaje sobie sprawę jak chwalebna historię posiadają pogardzane „gumiaki”; były to buty książąt, arystokracji i bogatego mieszczaństwa.

Pierwszymi butami ochronnymi w Europie były galoches, buty na drewnianej podeszwie noszone do końca XIV wieku. Dla ochrony lekkich podeszew, przyszytych do spodni w jasnych przeważnie barwach i szytych z cienkiego sukna tzw. chausses semellees, używano w XV wieku dość cienkich patynek ( patins) z drewna, które zastąpiły dawne, niższe drewniane lub skórzane (galoches), noszone jeszcze w XIV wieku. Patynki wyrabiali specjaliści mające swe statuty z 1452 roku, które ustalały zasady produkcji. Były one sztywne, zapinane na paski z czarnej skóry, przybite czterema gwoździami. Patynki dopuszczane były do eleganckiego stroju jeszcze przed 1440 roku, nie zdejmowano ich nawet w domu w czasie zebrań, co należało przez dwadzieścia lat ( do 1460 roku) do dobrego tonu. Później przestano używać klekoczących po posadzce biało lakierowanych patynek, ograniczono ich użytek do podróży tylko po ulicach zabłoconych miast..

Kalosze przyjęły znany nam kształt na początku XIX wieku. Popularyzatorem tego obuwia był pierwszy książę Wellington Artur Wellesley, który nakazał swojemu szewcu Hoby'iemu z ulicy Świętego James'a w Londynie zmodyfikować tzw. buty z Hesji. Buty z Hesji to obuwie noszone przez członków północno niemieckiego plemienia, które zamieszkiwało się na terenach dzisiejszej Hesji. To na nich wzorował się książęcy szewc, tworząc dla niego buty o bardziej opływowym kształcie, z miękkiej cielęcej skóry i niskim obcasie. Były one idealne na pole walki, nie przynosiły również wstydu na salonach. Szybko znalazły naśladowców i stały się niesamowicie popularne w latach 40 XIX wieku. Nikt nie wie po co pierwszemu księciu Wellington były buty, które nadawały się i do walki, jak i do talerza, można jednak spokojnie stwierdzić, że ulice Londynu musiały bardziej przypominać pole bitwy niż salon. Artur Wellesley nie spodziewał się, że rozpocznie nową modę, a nazwa Wellington, której używa się we wszystkich krajach anglosaskich, przylgnie do nich na zawsze.

Po wielkim sukcesie jakie odniosły kalosze na angielskich salonach w latach 40. i 50. XIX wieku, popularność ich spadała. W następnych latach modne były buty do kostki, choć nadal używało się Wellingtonów do jazdy konnej.

Rewolucja nadeszła w roku 1852, gdy Hiram Hutchinson spotkał Charles'a Goodyear'a. Goodyear 17 czerwca 1837 roku uzyskał patent na produkcję gumy, był odkrywcą sposobu wulkanizacji kauczuku, który został opatentowany 15 lipca 1844 roku. Po tym spotkaniu Hutchinson kupił patent do wytwarzania gumowego obuwia, przeniósł się do Francji i założył firmę „A l'Aigle” w 1853 (dziś nazywa się ona po prostu ”Aigle” lub „Eagle”). W kraju gdzie 95% populacji pracowała na roli w drewniakach, wprowadzenie gumowych butów opartych na kroju Wellingtonów było niesamowitym sukcesem. Buty nie były drogie, a rolnicy w końcu mogli wrócić do domu z suchymi i czystymi stopami. Firma założona przez Hutchinsona działa do dziś, poszerzyła swoja ofertę o płaszcze przeciwdeszczowe, buty sportowe i akcesoria jeździeckie.

Kalosze brały również udział w pierwszej wojnie światowej, ponieważ rząd angielski zamówił w firmie North British Rubber Company (NBRC) ponad 1.2 miliona par butów dla żołnierzy walczących na bagnistych terenach Francji i Belgii. Po drugiej wojnie światowej gumowce stały się bardzo popularne nie tylko wśród robotników, ale także kobiet i dzieci.

Kalosze od lat cieszą się niesamowitą popularnością, szczególnie w krajach, w których panuje deszczowy i zimny klimat. Najlepszym przykładem jest oczywiście Wielka Brytania, gdzie kalosze stały się wręcz symbolem narodowym. Istnieje nawet konkurencja sportowa nazywana „wellie waging”, zasadą jest rzucanie kalosza na jak największą odległość.

Ze względu na warunki klimatyczne kalosze stały się także bardzo popularne w Kanadzie, gdzie śnieg i błoto bardzo przeszkadzają w chodzeniu podczas wiosennych roztopów. Jest zupełnie normalne, że dzieci, młodzież i dorośli chodzą w nich nawet w miastach i nikt się temu nie dziwi.

W Rosji stały się hitem od wprowadzenia ich na rynek w 1920 roku. Za czasów rządów Stalina produkowano kalosze w 17 fabrykach w różnych regionach kraju. Razem z filcowymi walenkami były tradycyjnym obuwiem na wiosnę i jesień. Gdy władzę objął Nikita Chruszczow gumiaki stały się symbolem walki z kapitalizmem, ponieważ były tańsze niż buty ze skóry. W latach 1961-1964 buty skórzane zupełnie zniknęły z rynku. Gdy w roku 1964 do władzy doszedł Leonid Breżniew, obuwie skórzane znów pojawiło się w sklepach i buty gumowe gwałtownie straciły popularność.

Po kolorze kalosza można określić czyjąś narodowość, np. kalosze zielone są najbardziej popularne w Wielkiej Brytanii, czarne z czerwonymi lub zielonymi podeszwami pozostają ulubionymi butami Kanadyjczyków, w Stanach Zjednoczonych najczęściej spotykane są żółte.

Aktualnie projektanci mody przywrócili kalosze do łask, stały się one pożądanym i modnym obuwiem.

Komentarze

iza pisze…
kalosze rulezzz!!!!!!!! mam jedne i zamierzam kupić drugie :D
Aga pisze…
Hahah :D Wiem o kim mowa z Bardzo Mądrym Kolegą:P:P:) A kalosze są fajne! Też sobie może kupię..:)
Nestii pisze…
Ja wśród tych kaloszy z pewnością bym dla siebie coś odnalazła, chociaż częściej przemierzam ulice prawie na bosaka:)Ale przyłączam się do obrony tychże ślicznych butków!