Translate

Herminy wspomnienie o Wilku Stepowym. Z Hessego




Ale myśmy odnaleźli siebie,
W sferze lodu prześwietlonym gwiezdnie,
Obce są nam lata, dni, godziny,
Obca młodość, starość i różnica płci...
Chłodny, nieruchomy jest nasz wieczny byt,
Chłodny i promienny jest nasz wieczny śmiech.




Nazywam się Hermina, jestem dwudziestodwuletnią dziewczyną z chłopięcym pierwiastkiem w duszy. Do dwudziestego roku życia prowadziłam wewnętrznie samotną, choć pozornie wśród ludzi, ale jednak wyobcowaną od rzeczywistości egzystencję. Z uporem maniaka budowałam moje misterne zamki na lodzie i chwytałam łakomie drobne okruchy życia. Mój starannie budowany świat zawalił się jednak któregoś dnia przez splot niezrozumiałych i zagmatwanych wobec siebie wydarzeń. Wylądowałam w twardej rzeczywistości, w zbieraninie ludzi mniej lub bardziej znanych i nieznanych, z ruinami zamków i kawałkami potłuczonego lodu w środku mnie.
Wtedy odnalazłam Wilka Stepowego, właśnie w tym chaosie ludzkim, w tej plątaninie historii pseudomiłosnych, które mnie częściowo też dotyczyły. Poczułam wtedy, jakby zapaliło się nade mną światło: w stadzie ludzi, zachowujących się jak zwierzęta, ulegające swoim fizycznym instynktom, odnalazłam człowieka.

Wilk Stepowy był człowiekiem samotnym. Przez kilka lat starannie unikał ludzi i zamykał się w swoim świecie. To jednak nie do końca prawda, że ludzie byli dla niego nieważni.

Był bowiem mimo wszystko na wskroś chrześcijaninem i męczennikiem w tym, że
każde ostrze, każdą krytykę, każdą złośliwość, każdą nienawiść, do jakiej był zdolny, kierował przede wszystkim przeciw sobie. W odniesieniu do bliźnich, do otoczenia, podejmował stale bohaterskie i poważne wysiłki, by ich kochać, by oddać im sprawiedliwość, nie sprawiać bólu; zasadę miłości bliźniego wpojono mu bowiem równie głęboko jak nienawiść do samego siebie i w ten sposób całe jego życie stało się przykładem, że bez miłości własnej niemożliwa jest też miłość bliźniego, że nienawiść do samego siebie jest tym samym co skrajny egoizm i płodzi w końcu tę samą okrutną samotność i rozpacz.


Postanowił, że zostaniemy przyjaciółmi.

Czy nie pojmujesz tego, mój uczony panie, że dlatego ci się podobam i dlatego jestem dla ciebie ważna, bo przedstawiam coś w rodzaju zwierciadła, bo w moim wnętrzu jest coś, co daje ci odpowiedź i co ciebie rozumie?
Właściwie wszyscy ludzie powinni być dla siebie takimi zwierciadłami i wzajemnie sobie służyć odpowiedzią i oddźwiękiem, ale tacy dziwacy jak ty są właściwie cudaczni, łatwo wpadają w omamienie i już niczego nie umieją dojrzeć i odczytać w oczach innych ludzi, bo to ich już nic nie obchodzi. A gdy taki dziwak znajdzie jakąś
twarz, która naprawdę spojrzy na niego, w której wyczuje coś jakby odpowiedź i
powinowactwo, wówczas - rzecz jasna - cieszy się.


Nigdy nie był we mnie zakochany. Moja kobieca duma i chęć zdobywania musiała przejść twardą szkołę. Jestem dla niego jak siostra, powierniczka, przyjaciółka, nigdy nie będzie inaczej.

Kiedy już będziesz we mnie zakochany, dam ci mój ostatni rozkaz. I ty go spełnisz, a to będzie dobre dla ciebie i dla mnie. Nie przyjdzie ci to łatwo, ale to zrobisz. Wykonasz mój rozkaz i zabijesz mnie. O to chodzi. O nic więcej nie pytaj.

Chociaż...

Niech sobie to będzie wyższą mądrością albo najprostszą naiwnością: ale kto tak umie żyć bieżącą chwilą i kto tak przyjaźnie i troskliwie potrafi doceniać każdy przydrożny kwiatek, każdy - choćby najdrobniejszy - zabawny moment, temu życie już nic złego zrobić nie może.


***
Ja, Hermina, nadal żyję swoim samotnym, dwudziestodwuletnim życiem, w epoce komputerów, muzyki z iPodów i wojen, które raz po raz wybuchają. Ale we mnie też jest coś z Wilka Stepowego, tego od Hessego. Wielbię doskonałą muzykę Mozarta i Beethovena, przyzwyczaiłam uszy do nabytku współczesnego świata – jazzu i odkrywam w nim rodzaj dwudziestowiecznej sztuki muzycznej.

Dlaczego potrafiłam się wówczas poznać na tobie i zrozumieć cię?
Ponieważ jestem taka jak ty. Ponieważ jestem, tak samo jak ty, samotna, i nie mogę, podobnie jak ty, kochać życia, ludzi i siebie i traktować tego wszystkiego serio. Zawsze przecież istnieje trochę takich ludzi, którzy wymagają od życia tego, co najlepsze, i nie mogą pogodzić się z głupotą i brutalnością.



Tymczasem jesteśmy kolegami, jesteśmy ludźmi, którzy mają nadzieję zostać przyjaciółmi, ponieważ poznali się na sobie.

Teraz będziemy się wzajemnie uczyć i bawić się razem. Ja pokażę ci mój mały
teatr, nauczę cię tańczyć i jak być trochę wesołym i głupim, a ty pokażesz mi
swoje myśli i swoją wiedzę.

Innego życia bardziej na serio sobie nie wyobrażam.

Komentarze