Translate

Ci wspaniali mężczyźni (i kobiety) w swych latających maszynach :)

Tej soboty spedzilismy popoludnie w Pstragowej - gorzystej wsi, u znajomych, "przybyszow ze stolicy" ;)
Szalenstwo zaczelo sie na hustawce - ostatnim razem hustalismy sie na niej 9 lat temu ;) wrazenia niezapomniane, zwlaszcza kiedy sie jest 7 m nad ziemia ;)

Pierwsza byla Ola...
... i pofrunela :) sami mozecie zobaczyc, jak tam jest wysoko ;)
Ten sliczny blondwlosy chlopczyk to Slawek - najmlodszy, 3-letni synek gospodarza, Waldka. Jesli macie slabe nerwy, to nie ogladajcie nastepnego zdjecia...
Tutaj Slawek leci zaledwie w polowie wysokosci hustawki ... a siegnal najwyzszych galezi - szok! Zero strachu !Z nasza Ronia nie bylismy tak odwazni - wiec hustala sie z Filipem. Chociaz ona to tez kawal lobuza - zjezdzala z takich zjezdzalni, na ktore 10latkowie bali sie wejsc ;P
My w jej wieku bylismy podobnie beztroscy... i istnialo naprawde malo rzeczy, ktorych sie balismy, co naszej mamie nie przysparzalo raczej spokoju...
Mieli byc mezczyzni... no i sa mezczyzni :)
Na zdjeciu Sebastian vel Victorius zaczyna podniebna podroz :)Nie moglo zabraknac Macka :) ta radosc, ten szczery entuzjazm mowi sam za siebie :)
Zazdrosc was bierze, co? ;)


Jestem i ja - jednak mialam troche stracha ;P ale czego sie nie robi dla zdjec... ;P klasyczne ujecie kordianowe, czyli z zabiej perspektywy ;P

I believe I can fly!!!


Gdyby nie ta widoczna lina na zdjeciu, niektorzy mieliby powazny problem do analizy... Slyszy glosy, medytuje (patrz zdjecie : Zjednoczona z natura w galerii), lewituje... ;P


Adios, amigos! Nastepny lot pewnie znowu za 9 lat...

Komentarze