#tbt lipiec
Pełnia lata: zajadaliśmy się kilogramami borówki, zaczęły się pomidory i ogórki, a to dopiero początek. W lipcu mieliśmy też bardzo radosne wydarzenie w Krośnie: chrzest. Weekendy obfitowały w wycieczki: odbyłam solo wyprawę rowerową górsko-zagraniczną, odwiedziłam góry Rumunii i razem z rodziną i przyjaciółmi odkrywaliśmy atrakcje Bieszczadów. Na koniec miesiąca krótka wizyta w stolicy.
Zapraszam na przegląd miesiąca.
Tym razem ja byłam głównym zbieraczem borówki.
Nadmiar przerabiamy do słoików.
Odebrałam zaległą odznakę i mam teraz niezłą kolekcję:
6.07.2024
Chrzest Grzegorza w rzece Jasiołka.
O wycieczce rowerowej na Wysoki Groń i do Medzilaborców pisałam na blogu
Mój pierwszy downhill
KZS: Wysoki Groń
Pierwszy raz jeździłam rowerem za granicą.
Tyle jeszcze przede mną do spróbowania!
Medzilaborce (SK) - miasto Andy'ego Warhola, amerykańskiego artysty pochodzenia łemkowskiego
Po to jeździ się na Słowację. Najlepszy smak
Dwa dni później skok do Rumunii z PTTK Sanok.
Brakowało mi tych widoków.
Wpis na blogu tutaj
Prawie jak Słowacki Raj ;)
Dzień 1 - Piatra Mare
Dzień 2 - Ciucas
Braszów na chwilę, szkoda, że krótko.
Dzień 3 - Omul
Te dni krajoznawcze chyba lubię najbardziej.
Pałac Peles
Piękna Sighisoara
Kościół warowny w Biertan
Targu Mures
Wycieczka trwała 6 dni i po raz kolejny góry i miasteczka Transylwanii zachwycają
Rodzinne wejście na Ostrą.
Ja już kiedyś zaliczyłam, ale ta ekipa jeszcze kolekcjonuje szczyty do odznaki KKG
Z Anią (7 lat) zdobyłyśmy szczyt.
A na niedzielę Bieszczadzkie Drezyny Rowerowe w Uhercach Mineralnych
To była wycieczka rodzinna :)
Zielone wzgórza nad Soliną :)
Wreszcie zaliczyłam kolejkę gondolową nad zaporą.
Z góry Jawor zeszliśmy jednak na własnych nogach
Typowe zdjęcie nad zaporą
Yin i yang.
Zabawnie wyszło z tym lustrzanym odbiciem ;) efekt zupełnie niezamierzony
Mało nam było rowerów, to wypożyczyliśmy rowerek wodny w Polańczyku i krążyliśmy po jeziorze.
Chociaż jak syreny
budzą mnie o tobie sny
Jedno wiem na pewno
nie chciałbym bez Ciebie żyć
Sanok - Autosan
Na żółto i na niebiesko.
Nowa wersja zdjęcia z VW Transporterem.
Było groźnie: na drogę do domu zwalił się wielki konar drzewa podczas nieobecności rodziców.
Ronja wezwała strażaków i usunęli drzewo.
Nasz przyjaciel lis znowu nas odwiedził
Ostatni weekend lipca
Sobotnie popołudnie w Rudawce Rymanowskiej: piknik przy ścianie Olzy
Wodospad w Wisłoczku
Iwonicz Zdrój zawsze piękny.
Tego dnia grał zespół Piersi z okazji Dni Iwonicza i trochę mi to nie pasowało do klimatu miasteczka ;)
Teleportacja: niedziela w stolicy.
Z Gosią w Muzeum Techniki.
Tyle razy przechodziłam, a nigdy wcześniej nie wstąpiłam ;)
Trochę techniki i człowiek się gubi
Wszystkie atrakcje tego popołudnia zaliczyłyśmy w Pałacu Kultury.
Podobnie jak kino.
A celem wyjazdu do Warszawy była wymiana aparatu u ortodonty.
Minęło chyba kilka tygodni, odkąd zaglądałam na działkę...
Trochę ogarnęliśmy tutaj.
W sierpniu ruszamy z budową!
Komentarze