Translate

Nie bój się - camp Zatonie 2021

 



Powrót do Zatonia po 2 latach! Chyba większość osób w naszym polskim adwentowym kościele nie mogła się tego doczekać. Pomimo obaw przed coroną camp odbył się normalnie i życie na miejscu toczyło się, jakby wirus nie istniał. 


Na camp jeżdżę co roku od 2005 różnymi środkami lokomocji, ale samolotem nigdy.
Ryanair uruchomił połączenia z Krakowa do Szczecina i cały lot trwa godzinę.
Cena: 90 zł w obie strony
Taniej się nie da ;)



Nasza podróż łącznie z dojazdem na lotnisko i potem do Zatonia trwała 9 godzin, ale to i tak zdecydowanie krócej, niż samochodem czy pociągiem. Nocny autobus na lotnisko o pólnocy, lot o 6 rano i o 9 już byliśmy w Zatoniu. 

Na jeziorze nowe dmuchane konstrukcje

Pomost, stateczek "Nadzieja" bez zmian

W tym roku stanęła też namiotowa sauna

Buduje się budynek C


Plac zabaw też z nowościami


A takiej strefy relaksu najbardziej było mi trzeba

Alternatywnie kocyk pod drzewkiem i jakieś odcinki seriali na telefonie

Pierwszy szabat na campie

Miło tak jeszcze bez zajęcia :)

Koncert zespołu WNiM na plaży 

Niedziela: Bieg Pomocy.
Ronja wystartowała 

Słodkości z kawiarenki

A w chwilach przeciążenia ludźmi las daje miejsce do myślenia

Pole camporee - spacer sentymentalny



Oczywiście przyjechaliśmy tu po to, żeby śpiewać.
Zespół uwielbienia W Drodze

Książki papierowe najlepsze do porannego studium

Zamykam oczy, gdy śpiewam.
Tak już mam.

Koncert w więzieniu w Wierzchowie.
Pierwszy dla nich po przerwie 1,5 roku.
Dla nas też po długiej przerwie



A na market day same dobre rzeczy


Moda lat 90. 

Strzelnica

Ja przyglądająca się walce bokserskiej i myśląca, czy wziąć też udział

Mecz pastorzy:reszta świata
Tradycyjnie zakończony remisem

I kolejne samotne spacery dla równowagi umysłu

Tegoroczna koszulka campowa "Nie bój się"

Piątkowy wieczór.
"Przed tronem Twym" - w naszym najlepszym wykonaniu z Maćkiem Nawrotem



Tomek - gościnnie przez cały camp na cajonie

Loczki i sukienka koszulowa, czyli wspomnienie campu 3 lata temu



Chrzest ponad 20 osób w drugą sobotę campu

Ach, Lubie :)

Powrót do domu też samolotem.
Szybko, sprawnie, wygodnie. 


Co było dla mnie szczególnego na campie: 
*spotkanie z ludźmi, których nie widziałam pewnie ze 2 lata na żywo i wiele rozmów na osobiste tematy
*wykłady i mówcy, którzy znaleźli się w ostatniej chwili i mówili z serca
*pogoda sprzyjająca odpoczynkowi
*nowe osoby :)
*radość ze śpiewania i grania
*odpowiedzi na pytania i dalsze kwestie do przemyślenia
*Ronja się usamodzielniła - zamieszkała w namiocie i pojechała po campie do pracy do Grzybowa ;)

Do zobaczenia za rok!


Komentarze