Translate

Motto na Nowy Rok 2008




"Albowiem Ja wiem, jakie myśli mam o was - mówi Pan -
myśli o pokoju, a nie o niedoli,

aby zgotować wam przyszłość i natchnąć nadzieją."

Jer.29,11


Ostatnie dni starego roku mają coś z niepewnego oczekiwania na Wielką Zmianę. Dziwne: dni będą mijały tak samo, jak do tej pory, a my się denerwujemy. Ale jednak coś w tym jest.
W ostatnim czasie wkraczałam w przełom roku 2007/08 z onieśmieleniem, a nawet obawą. Zastanawiałam się po tysiąc razy, co się stanie w Nowym Roku? Czy będzie to, jak poprzedni, rok trudnych doświadczeń, ciężkich egzaminów, niepewności, rozstań i powrotów, zmian (przeprowadzka, nowa szkoła muzyczna, praktyki), eksplozji euforii i przepaści depresji, pracy na najwyższych obrotach bez oczekiwanych rezultatów?
Tradycyjnie przejrzałam ostatnie tomy mojego pamiętnika czy też dziennika pokładowego (jak go żartobliwie nazywają znajomi). Dokonałam realnej oceny przemian w moim świato- i ludziopoglądzie i dalej nie czułam się uspokojona.
W tym spokojnym czasie domowego odpoczynku oddałam się modlitwie. Tylko to mi pozostawało jako poszukiwanie odpowiedzi na pytania o przyszłość.

Ostatni dzień starego roku przyniósł niesamowity prezent. Pisząc życzenia dla przyjaciela natrafiłam na tekst z Księgi Jeremiasza, który zacytowałam powyżej. To były szczególne słowa. Ale nabrały dla mnie jeszcze głębszego znaczenia, kiedy usłyszałam je ponownie na nabożeństwie noworocznym prowadzonym przez mojego tatę. Nie umawialiśmy się co do tego tekstu. Ale on zabrzmiał dla mnie drugi raz tego samego dnia.
Kolejne dni potwierdziły prawdziwość tego tekstu. Zrozumiałam: to była odpowiedź na moją modlitwę. "Aby zgotować wam przyszłość i natchnąć nadzieją." I tak myśli o pokoju stały się moimi myślami.
W ostatnich 2 tygodniach kolejne osoby natrafiły na ten tekst i podzieliły się ze mną swoimi refleksjami na ten temat. To było dla mnie niesamowite doświadczenie.

Nie chcę pisać tutaj zbyt wiele szczegółów. Powiem tylko, że dzięki Bogu i Jeremiaszowi otrzymałam uspokajająca odpowiedź na moje sylwestrowe dylematy i w Nowym Roku żyję nadzieją płynącą z tych słów. Żyję doświadczeniem i poznawaniem. Żyję radością i pokojem. Zawsze jest okazja, żeby się martwić. Tylko po co?

Czuję, jakby po wielu dniach poszukiwania i zderzania się raz po raz w ciemnym pokoju ktoś zapalił światło. Nie muszę błądzić i uciekać przed nieznaną ciemnością. Nie muszę słuchać wskazówek ludzi siedzących na zewnątrz, którzy nawet nie wiedzą, co się dzieje w środku. Teraz wszystko jest jasne i lepsze. To nie znaczy, że teraz wszystko będzie łatwe. Ale łatwiej będzie widzieć i rozumieć...

Komentarze