Fifty fifty
Tata kończy dzisiaj 50 lat. Chyba nie było to dla niego zbyt radosne przeżycie, bo uparcie nie odbierał telefonu. Nie dałam się tak łatwo zbyć i przyjechałam do niego do biura z lodami pistacjowymi. Nie dał się skusić, bo niedawno chorował. Ale chwilę później do biura weszli pracownicy z tortem i prezentami i atmosfera momentalnie się odmieniła. Nie mógł dłużej się dołować. Zaczęły się wspomnienia, zwierzenia, smakowanie tortu... Było to miłe i totalnie szczere.
Ja tego do końca nie rozumiem, ale może faktycznie człowiekowi jest smutno, kiedy sobie uświadamia, ile ma lat. Chociaż dla mnie jakieś metryki są zupełnie bez sensu. Człowiek ma tyle lat, na ile się czuje i/lub na ile wygląda (zwłaszcza, jeśli wygląda na mniej :P a dla dzieci rodzice zdają się być nieśmiertelni.
Dzisiaj zaczęły się upały. Może dlatego jestem taka zmęczona tym całym dniem.
W weekend mamy koncert w więzieniu...
Dzisiaj zaczęły się upały. Może dlatego jestem taka zmęczona tym całym dniem.
W weekend mamy koncert w więzieniu...
Komentarze