Miszcz SamoOkaleczaniaSię.
Rozgościłam się w moim mieszkaniu na dobre. Posegregowałam ciuchy, pozbyłam się chyba całego wora ubrań, których nie noszę. Wypadałoby, bo z domu przywiozłam całą walizkę nowych, kupionych po złotówce: bluzki, sukienki, spodnie, nawet płaszcz się trafił ;) jestem zaopatrzona na następny sezon w sukienki we wszystkich moich ulubionych kolorach ;) odkryłam także nowe, relaksujące zajęcie: prasowanie. Stoję sobie przy desce przez 2 godziny, prasuję całą stertę bluzek i rozmyślam.
Oprócz prasowania zrealizowałam jeszcze przedsięwzięcie kuchenne: zrobiłam pastę do chleba. Oczywiście przy tej okazji nie obyło się bez krwawej masakry, kiedy nóż od młynka ześlizgnął mi się prosto w palec :P mam szczęście do takich wypadków. Przy prasowaniu też musiałam zahaczyć ręką o żelazko :P
Zrobiłam dwie wersje pasty: tradycyjną i o smaku pomidorowym. Mama zawsze robi tradycyjną, ale postanowiłam spróbować trochę ją urozmaicić.
Pasta ze słonecznika
Składniki (wersja podstawowa):-paczka słonecznika łuskanego-dwie duże cebule-sól, pieprz
Wersja smakowa:-3 łyżeczki przecieru pomidorowego-szczypta słodkiej papryki w proszku
Słonecznik uprażyć na suchej patelni przez kilka minut, mieszając, żeby się nie przypalił, następnie zmielić na proszek w młynku. Na patelni usmażyć pokrojoną drobno cebulę z solą i pieprzem. Dodać do słonecznika i zmielić na gładką masę. W wersji smakowej w trakcie mielenia dodać koncentrat pomidorowy i paprykę.
Mikser z pojemnikiem do mielenia jest moim marzeniem. Można w nim zmielić naprawdę wiele rzeczy. Nie jest co prawda tak pojemny i wielofunkcyjny, jak malakser, ale dla mojego skromnego jednoosobowego użytku mikser ręczny wystarczy. Kiedy tylko uzbieram luźną stówkę, kupię sobie taki.
Z takimi końcówkami i pojemnikiem mają rodzice, tylko z Zeptera. Sprzęt drogi, ale solidny.
Całkiem dobry i wystarczający byłby ten:
Lista sprzętów kuchennych powoli się powiększa, jak tak dalej pójdzie, będę mieć własne gospodarstwo :)
Komentarze