Arbeit macht krank.
Jesień na Rakowie.
Nie pisałam kilka dni, praca wre na dobre. Wróciłam po weekendzie zmęczona i niedospana, co niestety odbiło się na moim zdrowiu. Wczoraj obudziłam się z chrypką, bolały mnie wszystkie mięśnie, ale pojechałam do pracy, bo ostatecznie nie jestem umierająca. Szef kazał mi dzisiaj nie przychodzić, tylko w piątek na 2 godziny, bo machnęłam bieżące rzeczy i nie było nic do roboty. Dzisiaj przesiedziałam sobie radośnie w domu, wychodząc tylko na jedne zajęcia, wybrałam sukienkę i piosenkę na niedzielny ślub i zabrałam się za kompletowanie listy utworów, które kiedykolwiek wykonywałam.
Jak dobrze było posiedzieć w domu. Już mi tego brakowało. Ostatnio wychodzę rano, wracam wieczorem i idę spać. Takie życie. Większość ludzi tak ma, tylko ja się obijałam :P
Komentarze