Life is an adventure
"Zapytam cię o jedną rzecz:
Czy ty byś przeszedł dla mnie do Play?"
(parafraza tekstu "Wierzę temu" z musicalu "Precedens")
Mój urlop dzisiaj się skończył i nie pozostało mi nic innego, jak wracać Polskim Busem do Warszawy. Zima nie ominęła Podkarpacia i dzisiaj o 4 rano też zaczął padać śnieg. Szybko nie zajedziemy, a według moich obliczeń miałam zdążyć do pracy na 14.45. No, zobaczymy, jak warunki na drodze pozwolą.
Dzisiaj jadąc do Rzeszowa sluchalam historii jednego pana. Opowiadał, jak był w wojsku podczas wojen na Bliskim Wschodzie, jak handlował z Arabami, jak podczas zimy stulecia jechał po pomoc plugiem snieznym z Polanczyka do Ustrzyk, jak rok temu wyjechał do pracy przy kapuscie do Niemiec, która rosła obok elektrowni atomowej przy Monachium i jak taka napromieniowana kapusta trafia do Lidla w Polsce (brr, chyba nigdy nie kupię kapusty kiszonej w Lidlu). Aż trudno było uwierzyć, że jeden człowiek tyle przygód przeżył, a jeszcze na koniec powiedział, że chociaz ma 70 lat, to jeszcze by wyjechał gdzieś do Norwegii do pracy, bo trzeba korzystać z wszelkich możliwości.
Ludzie to jednak gatunek niezniszczalny. Przyznam, że czasem się boję o przyszłość, czy sobie poradzę, a takie historie jednak potwierdzają, że trzeba mieć trochę odwagi, a powiodą się najśmielsze inicjatywy. Kilka dni temu czytałam, jak Mojżesz i Aaron, mający 120 lat, wspinali się na szczyt góry i byłam pod wrażeniem, jak długo zachowali formę. To jest mobilizacja!
Moja siostra dostała wczoraj pracę po długich poszukiwaniach, więc wszystko w końcu się dobrze układa:)
Życie jest przygodą, a życie człowieka wierzącego - największą ze wszystkich:)
Komentarze