Koran i relacje damsko-męskie
All the people were making fun, because I was reading a Koran.
Wiosna miesza w głowie zupełnie. Trochę słońca zaświeciło i miałam zakręcony dzień: zapomniałam, że odwołano mi jedne zajęcia i zrobiłam kurs tam i z powrotem do Komorowa. I znowu mózg mi się lasuje od nauki. Dzisiaj zgłębiałam Koran. W celach naukowych, oczywiście. Piszę pracę zaliczeniową z etyki i porównuję trzy religie (dwie chrześcijańskie oraz islam) pod kątem podejścia do małżeństwa i rozwodu.
W tym islamie jest to trochę skomplikowane: według Koranu mężczyźnie wolno jest dwa razy oddzielić się od tej samej kobiety i znowu ją poślubić. Gdy chce on ją poślubić po trzecim odrzuceniu, musi ona w międzyczasie być zamężna i rozwiedziona z innym mężczyzną. Ponowne ożenienie się po trzykrotnym rozwodzie było dość częste. Pomagała w tym instytucja mostahil’a (męża zastępczego lub pomocniczego), który opłacony przez dawnego małżonka zawierał małżeństwo z jego byłą żoną. Zaślubiny z mostahil’em następowało w formie małżeństwa według zwykłego prawa małżeńskiego lub jako małżeństwo czasowe (tzw. małżeństwo mut-a). W pierwszym przypadku kobieta musiała odczekać co najmniej trzy cykle miesięczne do ponownego małżeństwa. Przed Mahometem rozwód ze strony mężczyzny, bez podania powodu, był bardzo łatwy. Wystarczyło, że mężczyzna trzy razy powiedział: Rozwiodłem się z tobą (w jednym ze stanów Malezji uznano za spełniające ten wymóg wysłanie wiadomości SMS o tej treści - okropność). Sprawiało to, że nawet biedny Arab mógł mieć wiele kolejnych żon, gdy po miesiącu współżycia rozwiódł się w taki sposób (nie mógł się rozwodzić tylko wtedy gdy żona była w ciąży).
Gdyby był tu Błażej, na pewno powiedziałby: "Jeśli tak się sprawy mają, to nie warto się żenić" :P
I jeszcze dobiję cytatem z "Dziennik Bridget Jones. W pogoni za rozumem", którą ostatnio dopadłam:
Czy na was wiosna też działa rozwalająco?"Świat randek jest jak jakaś dziwna gra w blefowanie i podwójne blefowanie, a mężczyźni i kobiety strzelają do siebie z przeciwnych stron okopów. Zupełnie jakby istniał pewien zbiór zasad, których wszyscy powinni się trzymać, ale nikt nie wie, jak one brzmią, więc każdy wymyśla swoje własne. Kończy się na tym, że twój facet cię rzuca, bo nie przestrzegałaś zasad, ale jak miałaś przestrzegać, skoro nawet nie wiesz, na czym polegają?"
Komentarze