Od pustelni do pałacu - JG 2013, cz. 3
07:00 Pobudka jest straszna. Ale trzeba wstać, żeby zacząć dzień. Tego dnia w rankingu ubrań zwycięża brązowa spódnica. Marzę o tym, żeby wyjechać jak najszybciej, tylko nigdzie nie widzę Areczka, żeby go spytać, o której mamy być gotowi.
08:45 Poranny wykład zaczyna się wcześniej, bo Micah musi wyjechać. To, co najbardziej utkwiło mi z tego wykładu, to wyjaśnienie znaczenia słowa "wiara". W języku hebrajskim ma ono trzy elementy: przekonanie o słuszności, niezachwianą pewność i zaufanie połączone z poddaniem. Wierzyć nie wystarczy być przekonanym. Trzeba podążać za tym, w co się wierzy i być poddanym Temu, w kogo się wierzy.
09:45 Ludzie zaczynają się zbierać, jedni idą na mecz, inni na wycieczkę w góry. Miotam się, bo nie wiem, co ze sobą zrobić. Wpadam na pomysł, żeby nauczyć dziewczyny belgijki. Wychodzi Arek w pomarańczowej koszuli (moja teoria, że nosi tylko błękitne, pada w tym momencie, ale koszula jest świetna), chowa moje bagaże do auta i gdzieś znika.
10:00 Dowiaduję się od Jarka, że Arek planuje wyjechać po obiedzie. Spontanicznie decyduję się zatem na wycieczkę w góry, tak jak stoję, w balerinach i spódnicy, którą podwiewa przy wietrze. Będę oryginalna, a co.
10:30 Pojechaliśmy na wycieczkę do Staniszowa, niewielkiej wioski w pobliżu Jeleniej Góry. Wspinamy się na Witoszę, skaliste wzniesienie, głównie po schodkach. Jest też tam sporo jaskiń rumowiskowych, w jednej z nich mieszkał przed laty pustelnik.
11:30 Na wierzchołku oglądamy panoramę Karkonoszy, Śnieżne Kotły. Nasi przewodnicy, wujek Andrzej i pan Zbyszek, opowiadają historyczne ciekawostki. Część grupy, w tym moja siostra, odłączają się, bo spieszą się na pociąg. My kontynuujemy spacer, schodzimy w dół zbocza, ścieżką przyrodniczą.
12:30 Przemieszczamy się do pałacu, w którym zrobiono restaurację i hotel. Pałac jest otoczony pięknym parkiem. Razem z Kariną zrobiłyśmy sobie masę zdjęć :)
Happy tree friends
Komentarze