I see you.
Zastrzegałam się wielokrotnie, że nie obejrzę Avatara. Powtarzałam, że to komercyjny film, pozbawiony sensownej fabuły, przesycony efektami specjalnymi. Ostatnio znajoma zachęciła mnie mówiąc, że warto obejrzeć dla niesamowitych krajobrazów. Ponieważ to poważna osoba, więc zawierzyłam jej opinii i tak oto razem z mamą i Ronią oglądamy Avatara w 2D.
No i cóż... nie mam żadnych głębokich przemyśleń na temat filmu, zresztą w klimacie wakacyjnym głębokie przemyślenia nie są moją mocną stroną. Nie dziwię się jednak, że ludzie chodzili na to do kina po kilka razy, bo nawet na małym ekranie przyroda olśniewa.
Komentarze