Translate

Babski wieczór z Django



 Minęło dokładnie 3 miesiące, jak byłam w kinie. Korzystając z ferii i promocji z FB, postanowiłyśmy z Domi i Esterą wybrać się na jakiś film. Padło na "Nędzników". Po dłuższych negocjacjach co do godziny stanęło na 19.50 we wtorek. Jakie było moje rozczarowanie, kiedy przy kasie okazało się, że o tej porze nie ma tego seansu :( następny był dopiero o 21.20, czyli trzygodzinny prawie film kończył się po odjeździe ostatniej wukadki. To był w ogóle jakiś totalnie zakręcony dzień. Wszystkie trzy byłyśmy padnięte i skołowane. Ostatecznie padło na Django, bo było 20 minut wcześniej i podobno było dobre, bo Daniel polecał. Miałyśmy jednak pecha, kiedy się tak zastanawiałyśmy: pozostały nam jedyne wolne miejsca w II rzędzie przed ekranem. 
A po filmie... Nie mogę powiedzieć, że byłam zachwycona, bo sporo scen przesiedziałam z zamkniętymi oczami. Mordowanie było tak realistyczne, że nie dało się na to patrzeć. Ale film był dopracowany w najdrobniejszych szczegółach. Ujęcie, kiedy białe kwiatki zostają splamione krwią, kamień na zębach Leonardo, dyndający ząb na wozie Schultza - to wszystko sprawiało, że naprawdę się tkwiło w filmie. Drastyczne sceny łagodziły elementy komiczne - monologi Schultza wygłaszane kwiecistym językiem, scena z niedopasowanymi kapturami Ku-Klux-Klan, niebieski kostium Django, który sam sobie wybrał jako wolny człowiek. Oczywiście pojawiły się też bliskie mi akcenty: dialogi po niemiecku i "Pieśni o Nibelungach" :) jednak najbardziej spodobała mi się muzyka, a zwłaszcza wstawki gitarowe. Tym razem zawojowały mnie do reszty.
Zostawiam was z dwoma kawałkami o różnych klimatach, które najbardziej mi się spodobały ze ścieżki dźwiękowej.



Jutro wyjeżdżamy ku granicy z Rosją:P  wracamy we środę. Internet tylko w telefonie :P

Komentarze