Żucie gumy - a fuj!
Mam kilka "wielkopańskich" zwyczajów: nie ogryzam zwyczajnie jabłka, tylko go przekrajam i wyjmuję pestki i nie lubię żuć gumy. Nie mówię, że nigdy mi się to nie zdarzyło. Czytelnicy mojego pokolenia pamiętają jeszcze gumy Donald z historyjkami obrazkowymi, gumy Turbo ze zdjęciami samochodów czy superbohatera z gumy Boomer (i robi taaaaakie duże balony!). Każdy musiał choć raz spróbować. Ale zasadniczo nie uznaję gumy. Kojarzy mi się 1) z niechlujnym osobnikiem, mającym znudzony wyraz twarzy i lekceważące podejście do życia; 2) z obrzydliwymi złogami gum przyklejonych pod ławkami i krzesłami. A jak się ostatnio dowiedziałam, żucie gumy jest szkodliwe dla zdrowia.
Na przeważającej większości gum znajduje się informacja: „Zawiera źródło fenyloalaniny, spożycie w nadmiernych ilościach może wywołać efekt przeczyszczający”. To nie jest jedyna szkodliwa dolegliwość. Zobaczcie na poniższy rysunek.
Żucie gumy jest ponadto niekulturalnym zachowaniem, które nie ma nic wspólnego z dbaniem o zdrowe zęby. Jak słusznie zwracają na to uwagę autorzy podręcznika pt.
„ABC dobrego wychowania” Maciej A. Brzozowski i Roman Wysocki mycie
zębów i inne zabiegi higieniczne są równie ważne dla naszego zdrowia, a
nikt tego nie próbuje robić publicznie. Więcej na ten temat znajdziecie w poniższym artykule.
Są jednak sytuacje, kiedy musimy jakoś "zabić smak w ustach", a nie mamy możliwości umycia zębów, i co wtedy? Osobiście polecam drażetki Mentos. Nie zawierają aspartamu, są słodzone cukrem, szybko się rozpuszczają i są naprawdę skuteczne. Mój ulubiony smak to Strong Mint, w Biedronce można kupić 2 rolki w jednym opakowaniu za korzystną cenę.
Stare reklamy to było to, co nie? :)
Komentarze