Bald ist Nik'lausabend da :P
Święta, Mikołajki to okazja dla handlowców zarobić kupę pieniędzy, więc ogłosili wyprzedaże -50% gdzie tylko się dało. Nie nastawiałam się na jakieś szalone zakupy, a wręcz przeciwnie: od dwóch tygodni skrzętnie zbierałam pieniądze w portfelu, napawając się kolejnymi błękitnymi banknotami. Ale równocześnie przepatrywałam sklepy w poszukiwaniu kurtki. Moją poprzednią kurtkę kupiłam dwa lata temu i jednak niezbyt dobrym pomysłem było upranie jej w pralce. Tworzywo wewnątrz, które chroniło od zimna, poprzecierało się i kurtka zaczęła być nieszczelna. Po kilkunastu spacerach po galerii znałam już na pamięć oferty sklepów, ale nadal nie mogłam się zdecydować. W końcu wczoraj podjęłam decyzję: jadę KUPIĆ kurtkę, koniec oglądania. Jak powiedziałam, tak zrobiłam. Weszłam do Carry, gdzie już wcześniej przymierzałam kilka fajnych kurtek z futrzanym kołnierzem i po namyśle wybrałam kurtkę do kolan, z eleganckim, dyskretnym zamkiem i wielkim, futrzanym kapturem, ciepłą jak nie wiem. Ponieważ zdecydowałam się na tańszą, niż wcześniej planowałam, zostało mi jeszcze 100 zł i jeszcze tego samego dnia znalazłam skórzane, czarne kozaki w Humanic, gdzie też była promocja -50%. Dokupiłam do nich tylko wkładki, bo były trochę za duże i zadowolona wyszłam ze sklepu. Mikołaj przyszedł wcześniej :)
A propos Mikołaja, usłyszałam kapitalną wypowiedź Gabrysi, dziewczynki, którą uczę grać na pianinie u niej w domu.
Gabrysia (7 lat): Lenka, Lenka, dzisiaj przyjdzie Mikołaj! (do mnie) ale cii... niech jej pani nie mówi, bo ten Mikołaj to mama...Ja: Masz rację.Gabrysia: No bo skąd taki Mikołaj wziąłby pieniądze na prezenty dla całego świata?
***
Na gorąco z dzisiejszego dnia: kolega z pracy namówił mnie, żeby zrobić dzieciom niespodziankę na zajęciach i przebrać się za Mikołaja, przepytać ich po niemiecku z kilku prostych zwrotów i wręczyć drobne prezenty. Nie bardzo potrafiłam mu odmówić i tak byłam Mikołajem, takim jak na poniższym rysunku. Co za szalona rola :P ale miny dzieciaków były tego warte ;)
Na gorąco z dzisiejszego dnia: kolega z pracy namówił mnie, żeby zrobić dzieciom niespodziankę na zajęciach i przebrać się za Mikołaja, przepytać ich po niemiecku z kilku prostych zwrotów i wręczyć drobne prezenty. Nie bardzo potrafiłam mu odmówić i tak byłam Mikołajem, takim jak na poniższym rysunku. Co za szalona rola :P ale miny dzieciaków były tego warte ;)
A już jutro... próba A4H na Śląsku :)
Komentarze