Moje miasto Rzeszów
Minęło kilka miesięcy i znów jesteśmy razem w domu. Jest mama i tata, jest Ronia i Ola. Filip nie przyjechał, bo pracuje i nie bardzo ma jak się wyrwać teraz. Dostał teraz pracę w szpitalu i wszyscy się cieszymy, że będzie pracował w zawodzie :)
W piątek, 21 grudnia, kiedy wyjeżdżałyśmy z Olą PolskimBusem z Warszawy, spotkałam w środku Natalkę, koleżankę ze studiów, z którą się razem broniłam. Nie widziałam jej ponad dwa lata od tamtego czasu. Wracała z Hiszpanii z chłopakiem do domu na święta. Sympatyczne spotkanie :)
W Rzeszowie miałyśmy 2 godziny oczekiwania na autobus do domu, więc Ola spotkała się z przyjaciółką, a ja wybrałam się na spacer po mieście. Poszłam sobie na plac Wolności, potem w kierunku Rynku...
następnie do Filharmonii...
i mojej szkoły muzycznej. Nie zastałam mojej pani od śpiewu, pewnie w ostatni dzień zajęć nie mogła przyjechać. Ale kontynuowałam mój spacer, idąc Aleją Pod Kasztanami ...
...i 3 Maja, a w końcu Grunwaldzką i przeszłam nową, okrągłą kładką nad Aleją Piłsudskiego.
W sobotę po południu obejrzeliśmy także z rodzicami nowo otwartą Galerię Rzeszów, która rozmiarem przewyższa Złote Tarasy, a po wejściu do niej ma się wrażenie, jakby się nie wyjeżdżało z Warszawy.
Rzeszów zmienia się pozytywnie i kiedy go odwiedzam co pół roku, widzę, jak powstają nowe budynki, a stare miejsca i ulice, po których wędrowałam przez 5 lat studiów, nadal mają swój urok. Zdecydowanie lubię to miasto i czasem mi żal, że nie znalazłam w nim miejsca.
Komentarze