Von Pless :D
To był szalony weekend :) jeszcze nigdy nie robiłam tylu rzeczy w ciągu jednego dnia :)
Piątek
Sprawy w Podkowie załatwiłam pomyślnie, książki pokopiowane, porozmawiałam z pastorem z Niemiec, który mi je przywiózł i było bardzo sympatycznie :) piątek był dniem w biegu, bo najpierw musiałam jechać do Podkowy, potem z powrotem do Warszawy, a potem do Pszczyny. Dzięki Bogu ogarnęłam te wszystkie sprawy i wszędzie zdążyłam. Tylko potem wieczorem ze zmęczenia słabłam :/
Sobota
Ważne kazanie o prawdzie cynicznej i prawdzie uzdrawiającej.
Dzień śpiewania: na nabożeństwie, po nabożeństwie na próbie z Plessingiem, po południu na próbie z Sarą i Dawidem. Oprócz tego jeszcze oceniałyśmy z dziewczynami stopień trudności Dawidowych pytań na konkurs biblijny ;) potem ja i Dawid uczyliśmy Pati grać akordy ;) wyżywaliśmy się wszyscy na pianinie ile wlezie :P
Niedziela
Dzień sportu
Oj, się działo... :D
* "obawiamy się, że może zabraknąć miejsca i jedzenia, jak na ostatnim zjeździe..." - cóż, obawy okazały się płonne :P
* z konkursu biblijnego: "To był król o 2 imionach: Herod albo Agryppa." "Herod" :P :P :P
Prowadzący i autor konkursu wraz z komisją ;)
Finałowi uczestnicy
* sztuczki z jajkiem: do końca tygodnia jemy pastę jajeczną ;)
Koncert - śpiewam z Plessingiem
"Ukryj mnie" z Sarą
* nasza niepokonana drużyna w kosza :D - brak materiałów :P
* banda napaleńców w pomarańczowych koszulkach biegająca 3 godziny za piłką :P
* Bastek z różową twarzą :P (tu już nie, ale za to popatrzcie na jego glacę :P )
* malowanie twarzy (w tym nie wzięłam udziału :P)
* "śmierdzi tu hipopotamem" :P
* "po co siedzieć przy ognisku z elektroniką" :P - powiedziała Kika, oglądając zdjęcia na aparacie :P
* "siedzimy... nic sie nie dzieje..." :P czyli młody Stuhr :)
* "łapiemy muły w paluły..." i zaskakujące zakończenie piosenki :P
* "jakie mleko daje krowa i byk?" :P :P :P
* zwycięska drużyna "kobiet" przy przeciąganiu liny;)
* mistrz skoków przez linę - Filip ;) Sonia kręcąca zapamiętale :D
* wieczór ze zdjęciami
* film "Siedem dusz" :D
A po zjeździe: niezapomniane wrażenia i zakwasy po ciągłym byciu w ruchu :P masę śmiechu, żartów, przegadanych chwil, dużo dobrego jedzenia, najlepsze towarzystwo :D
"Ty niedługo będziesz bardziej tutejsza, niż tamtejsza" - ciocia Danusia ;)
Już tęsknię... Mogłabym tam mieszkać, miałabym fajne towarzystwo...
Szykuje się powrót do Pszczyny na najbliższy weekend... Próba Chofeszu ;)
PS. Ćwiczę z muzyką, jeżdżę na rolkach, fajnie się czuję i podobno zrobiłam się wyższa ;)ważę tyle samo, 55 kg, ale jak mi się mięśnie wyrobią, to dopiero będzie :)
Pozdrawiam wakacyjnie :D
Piątek
Sprawy w Podkowie załatwiłam pomyślnie, książki pokopiowane, porozmawiałam z pastorem z Niemiec, który mi je przywiózł i było bardzo sympatycznie :) piątek był dniem w biegu, bo najpierw musiałam jechać do Podkowy, potem z powrotem do Warszawy, a potem do Pszczyny. Dzięki Bogu ogarnęłam te wszystkie sprawy i wszędzie zdążyłam. Tylko potem wieczorem ze zmęczenia słabłam :/
Sobota
Ważne kazanie o prawdzie cynicznej i prawdzie uzdrawiającej.
Dzień śpiewania: na nabożeństwie, po nabożeństwie na próbie z Plessingiem, po południu na próbie z Sarą i Dawidem. Oprócz tego jeszcze oceniałyśmy z dziewczynami stopień trudności Dawidowych pytań na konkurs biblijny ;) potem ja i Dawid uczyliśmy Pati grać akordy ;) wyżywaliśmy się wszyscy na pianinie ile wlezie :P
Niedziela
Dzień sportu
Oj, się działo... :D
* "obawiamy się, że może zabraknąć miejsca i jedzenia, jak na ostatnim zjeździe..." - cóż, obawy okazały się płonne :P
* z konkursu biblijnego: "To był król o 2 imionach: Herod albo Agryppa." "Herod" :P :P :P
Prowadzący i autor konkursu wraz z komisją ;)
Finałowi uczestnicy
* sztuczki z jajkiem: do końca tygodnia jemy pastę jajeczną ;)
Koncert - śpiewam z Plessingiem
"Ukryj mnie" z Sarą
* nasza niepokonana drużyna w kosza :D - brak materiałów :P
* banda napaleńców w pomarańczowych koszulkach biegająca 3 godziny za piłką :P
* Bastek z różową twarzą :P (tu już nie, ale za to popatrzcie na jego glacę :P )
* malowanie twarzy (w tym nie wzięłam udziału :P)
* "śmierdzi tu hipopotamem" :P
* "po co siedzieć przy ognisku z elektroniką" :P - powiedziała Kika, oglądając zdjęcia na aparacie :P
* "siedzimy... nic sie nie dzieje..." :P czyli młody Stuhr :)
* "łapiemy muły w paluły..." i zaskakujące zakończenie piosenki :P
* "jakie mleko daje krowa i byk?" :P :P :P
* zwycięska drużyna "kobiet" przy przeciąganiu liny;)
* mistrz skoków przez linę - Filip ;) Sonia kręcąca zapamiętale :D
* wieczór ze zdjęciami
* film "Siedem dusz" :D
A po zjeździe: niezapomniane wrażenia i zakwasy po ciągłym byciu w ruchu :P masę śmiechu, żartów, przegadanych chwil, dużo dobrego jedzenia, najlepsze towarzystwo :D
"Ty niedługo będziesz bardziej tutejsza, niż tamtejsza" - ciocia Danusia ;)
Już tęsknię... Mogłabym tam mieszkać, miałabym fajne towarzystwo...
Szykuje się powrót do Pszczyny na najbliższy weekend... Próba Chofeszu ;)
PS. Ćwiczę z muzyką, jeżdżę na rolkach, fajnie się czuję i podobno zrobiłam się wyższa ;)ważę tyle samo, 55 kg, ale jak mi się mięśnie wyrobią, to dopiero będzie :)
Pozdrawiam wakacyjnie :D
Komentarze