Wyprawa ściśle naukowa
Ferie się kończą... Przykre... Ale czuję, że dobrze sobie odpoczęłam w domu. Razem z mamą i Olą gotowałyśmy, piekłyśmy, sprzątałyśmy dom, oglądałyśmy filmy (obydwie części Bridget Jones) i koncert TGD :) no i był dawno oczekiwany wypad na zdjęcia, a potem ich obrabianie mam ukrytą galerię na Picasie, ale nie udostępnię :P musicie zadowolić się tymi, które są tu :P
Taka droga w bok.
Koleś był autentycznie agresywny :P
ale Ola nad nim zatriumfowała i pokonała swoje lęki z dzieciństwa ;)
Geolog z trylobitem.
Nasza wyprawa miała charakter ściśle naukowy - żeby nie było wątpliwości.
Mali odkrywcy
Tutaj badam strukturę korzeni.
Małe k i duże K ;)
Polskie drogi
Tu kończy się asfalt, a zaczyna blues...
Some door are better left closed.
Zdobywam K2
Ronia: “Trzeba to wykopać, bo tam były niskie wykopy :P”
A na koniec mina: Uwaga! Zły pies!
Bo było mi zimno i byłam zła :/
Ale ogólnie było fajnie i brakowało mi tego. Jednak w domu jest... tak, jak być powinno :) Chociaż nagjorsze są te przyjazdy i wyjazdy. Zawsze mnie to rozbija... Nie lubię zmian...
I w ogóle to w Rzeszowie zima paraliżuje miasto :P tego się chyba nikt nie spodziewał...
Wytrzymamy :)
Komentarze