So proud, so happy :))
Dzisiaj w warszawskim zborze mieliśmy niecodzienny chrzest, ponieważ oprócz jednej kobiety chrzcił się także Andrzej, młody chłopak z warszawskiej drużyny :) postanowił przyjąć chrzest w mundurze. My oczywiście z drużyną też przyszliśmy na nabożeństwo w mundurach. Zastanawiałam się, jak to będzie odebrane, bo z tego, co wiem, chyba nie było w Polsce chrztu pathfindersa w mundurze w kościele (nie liczę obozu, gdzie w tym roku chrzcił się Kamil, bo tam wszyscy, łącznie z pastorem byli w mundurach). Ludzie różnie reagują na mundury w kościele: jedni się cieszą, a inni strasznie się oburzają. Dzisiaj na wejściu usłyszałam komentarz od jednego starszego brata: "a co to, dzień przebierańców?" Było mi bardzo przykro słyszeć coś takiego i zwróciłam mu uwagę. Nie jest łatwo prowadzić tę służbę w Polsce, a takie uwagi tylko zniechęcają.
Dalsza część była plastrem na moje serce. Pastor przedstawiając katechumenów, powiedział o Andrzeju: "Andrzej jest pathfindersem, członkiem harcerstwa adwentystycznego i jest dzisiaj w mundurze, ponieważ jest to dla niego wielki honor. Są z nim jego przyjaciele z drużyny, wszyscy w mundurach, aby podkreślić, że są z nim (wstaliśmy i zaprezentowaliśmy się)". Zaznaczył też, że decyzja Andrzeja to był wynik pracy całej drużyny. Bardzo to podniosło mnie osobiście na duchu. Usłyszeć od pastora takie słowa to było wielkie świadectwo dla tego zboru, jak i sam chrzest. Pokazało to, że ta służba ma sens, że nie tylko fajnie się razem bawimy, ale traktujemy poważnie to, co robimy i przynosi to konkretne rezultaty w postaci decyzji dla Jezusa. Mam nadzieję, że po tej uroczystości ludzie zrozumieją, że noszenie takiego munduru, jak nasz, to zaszczyt i honor :)
Komentarze