Translate

Jakie znowu zmiany? - Rozum vs Serce



Serce: Cześć, Rozum, jak tam się masz? Co nowego słychać u ciebie?
Rozum: No cześć. A wszystko jak było. Co miałoby się zmienić?
Serce: No nie wiem... Życie to ciągłe zmiany, nowe cele, nowe punkty widzenia... Ty tak nie masz?
Rozum: Chyba nie. Jestem stały i przewidywalny jak pogoda na pustyni. Nie lubię, jak wszystko wokoło się zmienia. Po co coś zmieniać, jeśli jest dobrze?
Serce: Żeby było lepiej? Inaczej niż przedtem?
Rozum: Widzisz, i to jest twoja typowa logika. O ile tak emocjonalna istota jak ty ma jakąś logikę. Jeśli coś jest dobre, to kombinując z tym, można to tylko zepsuć. A jeśli jest cień szansy, że coś się nie uda, to na pewno się nie uda. Proste?
Serce: A tam ;)
Rozum: Nie „a tam”, tylko tak. Nie upieraj się, jestem starszy i mądrzejszy od ciebie.
Serce: Może i jesteś starszy i mądrzejszy, ale jakoś to do mnie nie przemawia ;) ja nie lubię, jak przez dłuższy czas nic się nowego nie dzieje. Muszę choćby raz na miesiąc podciąć włosy albo kupić sobie nowego ciucha, żeby była jakaś odmiana. Albo gdzieś wyjechać. Gdziekolwiek. Gdybym miała cały czas wyglądać i robić to samo, chyba bym oszalała.
Rozum: Ja bym oszalał, gdyby ktoś taki ze mną mieszkał i co pół roku zmieniał umeblowanie albo robił jakieś remonty. Dlaczego kobiety mają w sobie nieustanną potrzebę zmian?
Serce: Bo są kobietami? Taką mają psychikę?
Rozum: No właśnie. Nie sposób je zrozumieć ani z nimi żyć, a tylu facetów się na to decyduje. Gdzie oni mają rozum?
Serce: Rozum i logika to nie wszystko ;) czasem trzeba zrobić coś wbrew czystej kalkulacji. Wiesz, moi rodzice kiedyś dla żartu przeliczyli, że dzieci to zupełnie nieopłacalna inwestycja. Ładuje się w nie kupę pieniędzy, a nie przynosi to żadnego zysku. Zdrowo myśląca kobieta, znając stopień bólów porodowych, nie zdecydowałaby się na dziecko. A jednak ludzie się pobierają i mają dzieci. Instynkt przedłużenia życia jest silniejszy ;)
Rozum: Instynkt... Nad instynktami trzeba panować.
Serce: Chyba sam nie wierzysz w to, co mówisz ;) czy jak jesteś głodny albo chce ci się siku, to mówisz tak samo? Czy po prostu odpowiednio to zaspokajasz?
Rozum: Wiesz, że ta dyskusja jest bezcelowa. Możesz godzinami mnie przekonywać, a ja i tak cię zagnę argumentami, do których jestem mniej lub bardziej przekonany.
Serce: Eeech, wiem... A może to wcale nie chodzi o to, żeby dyskutować, tylko o to, czy się chce coś z tym zrobić, czy nie?
Rozum: Serce, lubię cię... Ale czasami mnie mocno wkurzasz :P miej to na uwadze :P
Serce: Ja też cię lubię... Chociaż jesteś równie uparty jak ja i równie mocno mnie wkurzasz :P
Rozum: Nie ma lekko ze mną :P
Serce: Ja tam mam na ciebie uniwersalną metodę. Ciebie by trzeba porządnie przetrzepać, to by ci się pozmieniał ten światopogląd. Tylko nikt nie miał odwagi się za to zabrać. Mi nie żałowali, jak byłam mała i patrz, na jakiego wspaniałego człowieka wyrosłam ;)
Rozum: I jakże skromnego ;P
Serce: Trzeba się cenić, bo cię inni nie docenią ;)
Rozum: Wiesz co, Serce, ja cię chyba nigdy nie zrozumiem. I tego twojego naiwno-optymistycznego podejścia do świata i ludzi. Ty ciągle wierzysz, że ludzie są dobrzy, że nie mogą ci wyrządzić krzywdy. I ciągle się dziwisz, że jest inaczej. Ale to może i dobrze, że nadal wierzysz.
Serce: A w związku z czym ci to przyszło? ;)
Rozum: A... sam nie wiem. Chyba późno już :P
Serce: No to idź spać ;) i nie myśl za dużo ;)
Rozum: Komu ty to mówisz :P dobrej nocy :)
Serce: dobrej nocy ;)

***

Powstało z braku konkretnego zajęcia :P i żeby nie było, że tylko wstawiam piosenkę, serwis informacyjny i do widzenia. Piszę coś czasem, chociaż rzadko. Musi być specyficzny nihilistyczny nastrój, bo inaczej dochodzę do wniosku, że marnuję czas. A jak mi wszystko jedno, czy marnuję, czy nie, to piszę. Wniosek z tego, że większość wpisów to strata czasu wywołana odjazdami z nicnierobienia :P może już człowiek dorósł, spoważniał i znudniał? :P

***
Tradycyjnie SERWIS INFORMACYJNY.
Rozpoczęła się fala upałów i z trudem można wytrzymać w pokoju na piętrze. Na zewnątrz zresztą też, ale korzystając ze słońca można się trochę poopalać ;) w domu to jednak jest prawie jak na wczasach ostatnimi czasy ;)
Jutro znów emigracja na Śląsk... tym razem w celu sfinalizowania dzieła ;) premiera w sobotę :)
Wchodzę już w nastrój wakacyjny i poszukuję namiotu na allegro. Camp też już niedługo...
Ale tymczasem przede mną jeszcze obrona, wcześniej poprawki i drukowanie pracy, jakieś przygotowania do egzaminu (uuuch, jak mi się nie chce tego ogarniać :P) i zakończenie wyższej edukacji... Chyba że mi się coś odwidzi i zacznę jakieś studia :P
Dobra, idę, bo się uduszę.
Widzimy się w Pszczynie :D

Komentarze